Przejdź na stronę główną Interia.pl
Reklama

Robotnicy na wagę złota!

Niska stopa bezrobocia, stopa aktywności zawodowej na stałym poziomie i dysproporcje w zarobkach kobiet i mężczyzn z wyższym wykształceniem. Oto niektóre z wniosków, które wynikają z raportu Kapitał ludzki w Polsce latach 2014-2018 opublikowanego przez GUS. Zdaniem ekspertów najważniejsze zjawisko na rynku pracy to napływ pracowników z Ukrainy.

- Najważniejsza zmiana jaka zaszła na polskim rynku pracy, to napływ do Polski Ukraińców. Szacuje się, że od 2014 roku do Polski napłynęło ponad milion mieszkańców Ukrainy i to bardzo wiele zmieniło na polskim rynku. Ci pracownicy są widoczni głównie w zawodach niewymagających kwalifikacji - wyjaśnia dr Karol Pogorzelski, starszy ekonomista w ING Banku Śląskim.

Jak dodaje, nie jest to tylko polski fenomen, że w zawodach niewymagających kwalifikacji jest najwięcej migrantów. Z biegiem czasu obcokrajowcy zaczną zajmować wyższe stanowiska, bo mają do tego kwalifikacje, a do tego polskie społeczeństwo się starzeje. - Ale to nie jest tak, że Polacy są zastępowani Ukraińcami. Wszyscy zyskują w jakimś sensie - mówi Pogorzelski.

Reklama

Bezrobocie do lamusa

Z danych opublikowanych przez Główny Urząd Statystyczny wynika, że w latach 2014-2018 w Polsce spadła liczba osób aktywnych zawodowo, a więc w wieku 15 lat i więcej. Jednocześnie znacznie zmalało bezrobocie. W 2014 r. w kraju było ponad półtora miliona bezrobotnych, a 4 lata później ok. 660 tys. To spadek o prawie 58 proc. Najwięcej aktywnych zawodowo przybyło w zachodniopomorskim (17,4 proc.) i wielkopolskim (14,1 proc.) W województwie świętokrzyskim ubyło ich za to 17,5 proc.

- W ciągu ostatnich pięciu lat widać jedną dużą zmianę tzn. spadek stopy bezrobocia. Spadło ono do poziomu niewidzianego od czasów transformacji. Temat bezrobocia praktycznie zniknął z debaty publicznej, a kiedyś pytanie o to jak stworzyć więcej miejsc pracy było priorytetem podczas kampanii wyborczych. Teraz już nim nie jest - mówi Karol Pogorzelski z ING Banku Śląskiego.

Jak dodaje, właściwie niezmieniona pozostała stopa aktywności zawodowej i to nie jest dobra wiadomość na tle Unii Europejskiej, bo wzrost stopy aktywności zawodowej wpływa na wzrost PKB.  - Z drugiej strony stopa aktywności zawodowej mogła spaść i powinna była spaść, bo w międzyczasie obniżono wiek emerytalny. Była duża obawa, że osoby w wieku przedemerytalnym zdezaktywizują się zawodowo. Obawy te częściowo się spełniły, ale niektórzy emeryci łączą pobieranie świadczenia z aktywnością zawodową, a część osób u progu emerytury pozostała jednak na rynku pracy - tłumaczy ekonomista.

Wykształceni zarabiają więcej

Z przekrojowej analizy GUS-u nasuwa się wniosek, że jednym z najważniejszych czynników, które decydują o powodzeniu na gruncie zawodowym jest poziom wykształcenia. Z danych wynika, że z roku na rok rośnie liczba Polaków aktywnych zawodowo, którzy ukończyli studia. W latach 2014-2018 przyrost ten wyniósł ponad 10 proc. Najwięcej aktywnych zawodowo z wykształceniem wyższym przybyło w województwach zachodniopomorskim, pomorskim i kujawsko-pomorskim.

Poziom wykształcenia widocznie przekłada się na zarobki. To zależność, którą w swoich badaniach z 2016 r. potwierdziła OECD. Wynika z nich, że osoby z wyższym wykształceniem mogły liczyć na nawet dwukrotnie wyższe wynagrodzenie niż te, które miały wykształcenie średnie. W Polsce różnica ta była jeszcze wyższa i wynosiła prawie 70 proc.

Jak wyjaśnia Karol Pogorzelski związek między poziomem zarobków a wykształceniem to jeden z lepiej przeanalizowanych związków w badaniach ekonomicznych. - Im więcej kwalifikacji tym wyższe zarobki. Prace proste, które nie wymagają kwalifikacji zostały w dużej mierze zmechanizowane. Potrzebne są zaś usługi np. inżynieryjne czy programistyczne, które wymagają kwalifikacji. To jedno z dużych źródeł nierówności dochodowych zwłaszcza w krajach, gdzie wyższa edukacja jest płatna - tłumaczy ekonomista.

Kobiety z niższymi pensjami

Mimo że osoby, które skończyły studia zarabiają w Polsce więcej, niż inni pracownicy, to problemem pozostaje duża różnica między zarobkami kobiet i mężczyzn. W październiku 2016 r. w Polsce najwyższe przeciętne wynagrodzenie brutto otrzymywali mężczyźni z wykształceniem wyższym. Wynosiło ono ok. 7,4 tys. i przewyższało średnią krajową o 70 proc. W przypadku kobiet z takim samym wykształceniem zarobki były jedynie o 18,5 proc. wyższe niż średnia. Co ciekawe, dysproporcje między zarobkami kobiet i mężczyzn są mniejsze w przypadku osób z wykształceniem średnim i niższym. Może to wskazywać na fakt, że w ich przypadku bardziej liczą się posiadane umiejętności niż dyplom.

- Różnice w płacach wynikają częściowo z tego, że kobiety pracują w innych zawodach niż mężczyźni i często te zawody są mniej płatne. Działa tu tak zwana autoselekcja. W zawodach technicznych, związanych z programowaniem, matematyką i naukami ścisłymi jest więcej mężczyzn. Kobiety rzadziej je wybierają, a to są zawody bardzo dobrze płatne. Natomiast edukacja, urzędy, służba zdrowia - na przykład zawód pielęgniarki czy położnej - tam jest więcej kobiet - wyjaśnia Karol Pogorzelski.

Zdaniem ekonomisty innym czynnikiem wpływającym na dysproporcję w zarobkach jest dyskryminacja, którą trudniej oszacować. Kobiety są też mniej agresywne w negocjacjach, trudniej im prosić o podwyżkę, co wynika często z tzw. wychowania w grzeczności.

Robotnicy na wagę złota

Chociaż osoby z wyższym wykształceniem zarabiają więcej, to w latach 2014-2018 najwięcej miejsc pracy pojawiło się dla pracowników wykonujących proste prace - wzrost o prawie 283 proc., robotników przemysłowych i rzemieślników - o ok. 250 proc. w górę, oraz operatorów i monterów maszyn i urządzeń - wzrost o ok. 210 proc.

W 2018 r. wskaźnik zatrudnienia osób w wieku 20-64 lat wyniósł ponad 72 proc. To wzrost w stosunku do lat ubiegłych. Pogłębiła się jednak dysproporcja między zatrudnieniem kobiet a mężczyzn. W 2014 roku różnica ta wynosiła 14,2 p. proc., a cztery lata później 14,4 p. proc. na niekorzyść kobiet. Może się to wiązać z wcześniejszym przechodzeniem kobiet na emeryturę. Wpływ na dysproporcję może mieć także większe zaangażowanie kobiet w obowiązki domowe, chociażby przerwa w aktywności zawodowej podczas urlopu macierzyńskiego.

Z danych opublikowanych przez GUS wynika również, że między Polską a innymi krajami Unii Europejskiej występuje różnica, jeżeli chodzi o wskaźnik zatrudnienia osób w wieku 55-64 lata. W 2014 r. było to 9,3 p. proc., a w 2018 r. 9,8 p. proc. na niekorzyść Polski i to mimo faktu, że sam wskaźnik zatrudnienia osób w tym wieku wzrósł w Polsce w badanym okresie. W latach 2014-2017 systematycznie rósł wiek, w którym Polacy przechodzili na emeryturę. Z danych ZUS-u wynika, że w 2014 r. było to średnio 60,4 lat, w 2017 - 62,3 lat, zaś w 2018 - 62,1 lat.

Dominika Pietrzyk

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: bezrobocie | rynek pracy | GUS

Partnerzy serwisu

PKO BP KGHM