Przejdź na stronę główną Interia.pl
Reklama

Repolonizacja sektora bankowego wzmocni gospodarkę

Repolonizacja sektora bankowego to powrót do normalności. Nigdzie na świecie nie było sytuacji, w której zagraniczny kapitał miałby tak wysoki udział w sektorze bankowym jak do niedawna w Polsce. Podstawową korzyścią jest koncentracja procesów decyzyjnych w kraju - takie wnioski płyną z debaty Interii pt. „Repolonizacja sektora bankowego – szanse i ryzyka”.

Miesiąc temu została ogłoszona największa transakcja w polskiej branży bankowej - przejęcia przez PZU i Polski Fundusz Rozwoju 32,8 proc. akcji Pekao, z czego 20 proc. kupi PZU (co będzie go kosztowało 6,5 mld zł), zaś 12,8 proc. przejmie Polski Fundusz Rozwoju za 4,1 mld zł z finansowym wsparciem PKO BP w formie kredytu.

- Repolonizacja to krok w dobrym kierunku. Podstawową korzyścią jest koncentracja procesów decyzyjnych w kraju. O tym jak ważny to element przekonaliśmy się w czasie kryzysu finansowego, gdy banki kontrolowane przez kapitał zagraniczny zredukowały akcję kredytową niemal do zera i wówczas PKO BP przejęło na siebie cały ciężar - przekonuje Zbigniew Krysiak, profesor Szkoły Głównej Handlowej. I dodaje, że akurat w przypadku transakcji przejęcia Pekao przez PZU wraz z PFR, liczy na dodatkowe korzyści płynące z relacji bank - ubezpieczyciel.

Reklama

Zbigniew Jagiełło, prezes PKO Banku Polskiego zastrzega, że samo przejęcie Pekao nie jest wydarzeniem zaskakującym.

- Spodziewałem się, że Unicredit mający od dłuższego czasu poważne problemy w swoim macierzystym kraju, będzie w końcu musiał sprzedać aktywa zagraniczne, zwłaszcza te wysoko wyceniane. Stąd doszło do sprzedaży Pekao - wyjaśnia prezes PKO BP. Podkreśla jednocześnie, że ta transakcja przywraca stan normalności

- Każdy zachodni kraj ma sektor bankowy zdominowany przez kapitał miejscowy, a w Polsce ze względów historycznych nie mamy silnego kapitału prywatnego, więc w tej transakcji musiał być zaangażowany kapitał quasi państwowy - tłumaczy i dodaje, że w normalnej sytuacji miejscowe instytucje finansowe służą miejscowej gospodarce.

Projekty o kluczowym znaczeniu

Nawiązując do polityki banków w okresie kryzysu finansowego w 2008 roku, Zbigniew Jagiełło zaznaczył, że wówczas kapitał zagraniczny zachował się naturalnie dla siebie, wracał do miejsc w których czuł się bezpiecznie czyli miejsc swojego pochodzenia. A w związku z tym, że nie pochodził z Polski, wracał do swoich krajów. Jednocześnie z perspektywy inwestorów zagranicznych sytuacja w Polsce była trudna do rozpoznania - dodaje prezes PKO BP. Nie wszyscy zdawali sobie sprawę, że w Polsce nie ma recesji, a jedynie spowolnienie.

To pokazuje, że posiadanie lokalnych firm finansowych jest optymalne, bo w razie kryzysu ten kapitał nie ma gdzie uciec, pozostaje w miejscu swojego pochodzenia i obsługuje lokalną gospodarkę, z którą jest związany.

W przejęciu Pekao przez polskie konsorcjum uczestniczył Polski Fundusz Rozwoju. Powstaje więc pytanie jak ta transakcja wpisuje się w misje i strategię PFR?

- Koncentrujemy się na projektach ważnych dla polskiej gospodarki, przede wszystkim są to usługi dla firm, współpracując, w taki sposób by nasza działalność była komplementarna dla prywatnego sektora finansowego. Natomiast czasem zdarzają się takie projekty jak ten, mające kluczowe znaczenie, a w Polsce nie ma prywatnych inwestorów którzy byliby w stanie uczestniczyć w takiej transakcji, dlatego PFR jako partner finansowy PZU postanowił  ją wesprzeć - tłumaczy  Paweł Borys, prezes Polskiego Funduszu Rozwoju. Jak zastrzega, odbywa się to na zdrowych, komercyjnych zasadach.

- Pekao jest silnym bankiem, drugim co do wielkości na rynku, o dobrych fundamentach, a co ważne rentownym, bo jego zwrot na kapitale wynosi około 10 proc. Jednocześnie udało się kupić ten bank po atrakcyjnej cenie i dzięki temu możemy liczyć na dobry zwrot z tej inwestycji- argumentuje. 

Kto jest właścicielem banków w Europie

Uczestnicy debaty rozprawiali się też z pewnymi mitami na temat struktury własności w bankach europejskich.

- Jeżeli przyjrzymy się kto tak naprawdę jest właścicielem w największych bankach europejskich, to wcale nie znajdziemy w nich jednego konkretnego inwestora prywatnego, mającego duże udziały. Struktura właścicielska albo jest mocno rozproszona w przypadku banków giełdowych, bądź są to różnego typu fundacje i stowarzyszenia, które mają dość ścisłe związki z polityką - zauważa Borys. Ten model występuje np. w Austrii czy we Włoszech.

Dotychczasowy układ własnościowy sektora bankowego w naszym kraju i regionie nie występował nigdzie na świecie.

- W Polsce 75 proc. sektora było w rękach zagranicznych i był to ewenement na skalę światową, więc teraz wracamy do normalności - podkreśla prezes PFR.  Jak dodaje możemy iść ścieżką budowania sektora poprzez obecność banków na giełdzie, z rozproszoną strukturą akcjonariatu i potencjalnie z akcjonariuszem "referencyjnym", a w przypadku Pekao może to być docelowo PZU, bo w perspektywie 3-5 lat można zdecydować się na wtórną ofertę akcji banku na GPW i Pekao może być bankiem o rozproszonym akcjonariacie, w którym będą zarówno polscy i zagraniczni inwestorzy tak jak to jest obecnie w przypadku PZU czy PKO BP. Andrzej Kensbok z Polskiego Towarzystwa Gospodarczego zwraca uwagę na jeszcze jeden element.

- Warto spojrzeć przez pryzmat tych podmiotów, które zostały przejęte, także Pekao, dla którego ta transakcja kończy okres niepewności. To poprawia ich klimat działania, bo mają już jasną sytuację właścicielską. Z drugiej, patrząc z punktu widzenia klientów, zwłaszcza średnich firm, dotychczas nie były one "ulubieńcami "banków". Teraz jednak sytuacja się zmienia, bo z tego punktu widzenia głębsza repolonizacja korzystanie wpływie na konkurencyjność sektora, bo banki będą bardziej zainteresowane finansowaniem i obsługą polskich przedsiębiorstw - tłumaczy Andrzej Kensbok. Jego zdaniem miejsca na ingerencję polityczną jest nie wiele i nie widzi takich silnych zagrożeń.

Zbigniew Jagiełło nie zgadza się z tezą, że małe i średnie firmy mogą czuć się poszkodowane. Przypomina, że pod względem dostępności  kredytu Polska plasuje się w ostatnich latach wysoko na tle innych krajów UE. Natomiast generalnie banki mają problem z prawidłową wyceną ryzyka prowadzenia działalności przez małą firmę. Jak tłumaczy wynika to między innymi z krótkiego okresu aktywności gospodarczej. Przypomina też, że bank nie ryzykuje swoimi pieniędzmi, ale pieniędzmi deponentów.

- Natomiast bez silnego rozwoju małych i średnich firm nie będzie rozwoju gospodarki - podkreśla Jagiełło.

Zbigniew Krysiak zwraca uwagę na to w jakim stopniu pod wpływem zmian właścicielskich zmienił się sam model funkcjonowania banków. Zastrzega, że woli mówić o udomowieniu niż o repolonizacji.

- Warto spojrzeć na ten proces także w kontekście zmiany paradygmatu funkcjonowania banków. Celem jest rozwój gospodarczy, a bez odpowiedniego podejścia, nie tylko z perspektywy korporacyjnej i wskaźników efektywnościowych i korzyści dla akcjonariuszy, co też jest ważne, ale potrzebna jest równowaga- mówi prof. Zbigniew Krysiak. Jego zdaniem szaleństwo centralizacji, które przyszło z banków zachodnich, oddaliły te instytucje od klientów - To były skutki uboczne i wierzę, że nastąpi w tym względzie korekta - mówi prof. Krysiak.

Inwestycje w technologie

Jednak Zbigniew Jagiełło uważa, że odwrócenie trendu centralizacji usług nie jest w obecnych warunkach możliwe.

- Z jednej strony chciałbym, że było tak jak mówi pan profesor, ale rzeczywistość pokazuje inny kierunek, czego przykładem jest sytuacja banków spółdzielczych, które z natury są zdecentralizowane i z natury rzeczy mają być bliżej klienta. One przegrały ostatnie 15 lat i dziś mają najniższy udział w sektorze w historii - tłumaczy Jagiełło. Jak zaznacza prezes PKO BP wyzwaniem dla banków jest być blisko klienta i rozumieć jego biznes. Chodzi między innymi o to, żeby w departamentach ryzyka zatrudniani byli pracownicy, którzy wcześniej mieli kontakt z klientem.

Andrzej Kensbok, członek Polskiego Towarzystwa Gospodarczego dodaje, że wyzwania stojące przed sektorem bankowym związane są też z rozwojem technologii, a także zmiana pokoleniowa klientów, która niesie nowe oczekiwania i wymagania.

- Moim zdaniem łatwiej będzie sprostać tym wyzwaniom polskim bankom, lepiej rozumiejącym te procesy - dodaje Andrzej Kensbok.

Jednak przy okazji transakcji repolonizacyjnych słychać pytania o ekonomiczny sens, zwłaszcza w czasie gdy rentowność tej branży spada, stopy procentowe są rekordowo niskie i perspektywy dla branży nie ukazują się w różowych barwach.

Paweł Borys przyznaje, że sektor bankowy przechodzi rewolucję, między innymi ze względu na rewolucje technologiczną jak kulminację spadku stóp procentowych.

- Technologie zmieniają relacje z klientem i będą odgrywały coraz większą rolę, relacje z klientem będzie coraz bardziej zdalna. Banki muszą się nauczyć obsługi w owych warunkach i odrabiają te lekcje w przyspieszonym tempie - tłumaczy.

W tym coraz bardziej cyfrowym świecie usług, wykonywanych coraz częściej zdalnie spadają marże prowizyjne, co jest dobre dla klientów, ale jest wyzwaniem dla banków. Z kolei niskie stopy oznaczają spadek marż odsetkowych, a to powoduje dalszą potrzebę centralizacji i nacisk na efektywność. To z kolei wywołuje  presję na konsolidację, bo w tych warunkach kluczowa jest skala. W Polsce jest miejsce na 6-7 dużych banków uniwersalnych -tłumaczy prezes PFR. Jak zaznacza w tym kontekście, udomowienie czyli lokalne centra decyzyjne nie oznacza tylko polityki kredytowej prowadzonej przez banki, ale także decyzje menedżerskie, wyznaczające kierunki rozwoju, innowacji i ważnych inicjatyw rynkowych.

Przykładem takich innowacji w Polsce jest nowy krajowy standard płatności funkcjonujący po nazwą BLIK, stworzony z inicjatywy PKO BP i zbudowany na jego technologii IKO. A przecież Pekao nie przystąpiło do tego projektu (Pekao uruchomił swój system płatności Peopay - red.), moim zdaniem ze szkodą dla rynku, bo w Polsce nie ma miejsca na dwa standardy płatności- tłumaczy Borys.

Czy przejęcie drugiego co do wielkości banku od włoskiego inwestora oznaczać będzie duże zmiany w zarządzaniu? Do tej pory bank znany był z konserwatywnego stylu prowadzenia działalności.

- Konserwatywne podejście nie jest złe, ale nawiązując do wątku finansowania przedsiębiorstw, w Polsce jest olbrzymi potencjał, bo relacja kredytów dla firm w stosunku do PKB  jest trzykrotnie niższa niż w innych gospodarkach - mówi Borys. Choć zaznacza, że same przedsiębiorstwa muszą się nauczyć z niego korzystać, bo na razie wolą finansować inwestycje ze środków własnych. Gdyby były większe, chętniej się konsolidowały, byłaby przestrzeń do sięgania po finansowanie zewnętrzne.

- Jeżeli chodzi o Pekao, to nadal powinien być to bank o zdrowych aktywach, zdywersyfikowany, ale porównując do PKO BP z wyraźniejszym profilem korporacyjnym niż detalicznym. Natomiast w zdecydowanie większy nacisk trzeba położyć na inwestycje w nowe technologie, bo to jest także dźwignia budowy wartości dla akcjonariuszy - dodaje Paweł Borys.

Ograniczenia i przewagi zarządcze

Przy okazji dyskusji o udomowieniu banków padają także pytania o to czy większą swobodę w zarządzaniu mają banki kontrolowane pośrednio przez państwo czy te należące do zagranicznych inwestorów, które muszą się wpisywać w strategie całych grup. 

- Przez wiele lat pracowałem w grupie, która miała centrale poza Polską i tam decyzje strategiczne zapadają poza Polską, a na ścieżce awansu jest szklany sufit dla lokalnych menedżerów. Żartobliwe można powiedzieć, że w takiej sytuacji nie muszę podejmować decyzji strategicznych, ale to nie jest dobre dla państwa, bo nie daje szansy na budowanie kadr menedżerskich i działaczy gospodarczych potrafiących myśleć globalnie - mówi z kolei Zbigniew Jagiełło.

Obserwatorzy rynkowi sceptycznie podchodzący do transakcji przejęcia Pekao wskazują na ryzyko zmniejszenie konkurenci, po sfinalizowaniu tej transakcji, gdyż obydwa banki de facto będą miały jednego właściciela. Jakie będą relacje PKO BP i Pekao?

Zbigniew Jagiełło odpowiada, że polski sektor bankowy nadal jest słabiej skoncentrowany niż w krajach zachodnich. Można nawet pokusić się o stwierdzenie, że ta konkurencja jest zbyt duża, co objawia się w ten sposób, że część banków zbyt małych żeby przetrwać, podejmuje bardzo ryzykowne decyzje i składa obietnice dotyczące współpracy z klientem, których się nie da dotrzymać, co w efekcie prowadzi do sytuacji, że taka instytucja musi zostać sprzedana - mówi prezes PKO BP.

- Tymczasem tak jak w sporcie, warto rywalizować i wygrywać z dobrymi niż ze słabymi. Mam przyjemność konkurować z Pekao przez ostatnie lata i gdy startowaliśmy w tej konkurencji nasze udziały w rynku były zbliżone, a obecnie my mamy 17 proc. udział, a Pekao 11 proc. między innymi dlatego, że nasz konkurent prowadził strategię maksymalizacji zysku w krótkim okresie - tłumaczy Jagiełło.

Zbigniew Krysiak mocno podkreśla jak ważna w kontekście rozwoju gospodarki jest sprawność podejmowania decyzji.

- Zbyt powolne procesy kredytowe utrudniające przedsiębiorcom decyzje inwestycyjne, a takie sytuacje zdarzają się często - dodaje

Jak zmienią się strategie baków? Co będzie największym wzywaniem?

My już zaproponowaliśmy strategie banku na lata 2016-2020. One nie odbiegają znacząco od pomysłów innych banków, ale my mamy większe pole manewrów, bo jesteśmy największym bankiem w Polsce, a mam wrażenie, że część obserwatorów nie zdaje sobie sprawy z dystansu jaki dzieli nas od konkurentów. Dziś suma bilansowa PKO BP wynosi 270 mld zł, drugi bank w Polsce Pekao jest o 100 mld zł mniejszy, za nim BZ WBK mniejszy o kilkanaście miliardów od Pekao. Dlatego teraz skupiamy się na doskonaleniu naszych relacji z klientami - tłumaczy prezes Jagiełło.

Wyprzedziliśmy konkurencję o co najmniej jeden poziom i teraz koncentrujemy na poprawie relacji z klientami. Inne wyzwania? Główni technologiczne, a mamy zróżnicowane grupy pod względem zaawansowania technologicznego. A my obsługujemy wszystkich tych klientów - podsumowuje prezes PKO BP.

Paweł Borys zwraca z kolei uwagę na rolę banków w budowaniu długoterminowych oszczędności.

Program budowy kapitału, w tym silnego trzeciego filaru emerytalnego to jedno z ważniejszych zadań stojących przed bankami. Każdy, korzystają z zachęt które daje państwo będzie mógł oszczędzać długoterminowo, co daje także pozytywne efekty gospodarcze - tłumaczy.

Rola banków jest tu kluczowa, i nie chodzi tyko o oszczędzanie na depozytach, bo w tym kontekście mówimy raczej o środkach inwestowanych długoterminowo na rynkach kapitałowych, ale jak wiadomo banki są też właścicielami większości firm inwestycyjnych, a jednocześnie utrzymują relacje z klientami. Bez zaangażowania sektora bankowego nie da się wdrożyć tego programu na szeroką skalę - mówi prezes PFR.

Zbigniew Krysiak podaje konkretne propozycje dla wzmacniania roli banków w tym programie - Jednym z przykładów są produkty oszczędnościowe powiązane z kredytem mieszkaniowych dla młodych, dające preferencyjne warunki przy zaciąganiu kredytu. Tu jest jeszcze pole do zagospodarowania - mówi prof. SGH.

Andrzej Kensbok, członek Polskiego Towarzystwa Gospodarczego dodaje, że banki mają jeszcze jedną rolę w programie oszczędności, jaką jest odbudowa reputacji i prestiżu jako instytucji zaufania publicznego.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: gospodarka w Polsce | PZU SA | Paweł Borys | Polski Fundusz Rozwoju

Partnerzy serwisu

PKO BP KGHM