Przejdź na stronę główną Interia.pl
Reklama

Kłopoty polskich fintechów

Sektor technologii finansowych na świecie szybko rośnie i przyciąga inwestorów. Firmy z tego obszaru są jednak mniejszym zagrożeniem konkurencyjnym wobec banków niż się pierwotnie wydawało. Globalizacja polskich fintechów napotyka jednak przeszkody.

Sektor technologii finansowych (fintech), w którym funkcjonuje na świecie ponad 7500 podmiotów, rozwija się dynamicznie od czasów ostatniego kryzysu czyli 2008 roku. W tym okresie przyciągnął on ponad 110 mld dol. inwestycji funduszy venture capital, a zeszły rok był pod tym względem rekordowy - firma konsultingowa Accenture podaje, że start-upy technologiczne otrzymały 27,4 mld dolarów w liczbie 2700 transakcji. Dotyczyły one przede wszystkim USA, Indii i, mimo widma Brexitu, Wielkiej Brytanii. Ten rok zaczął się również rekordowo - jeszcze nigdy wcześniej kwartalna wartość inwestycji nie osiągnęła poziomu 5,4 mld dolarów. Charakterystyczne jest jednak, że transakcje dotyczą dużych, w miarę dojrzałych już podmiotów, głównie z obszaru płatności i pożyczek, co oznaczać może zahamowanie dopływu na rynek nowych firm z przełomowymi rozwiązaniami na jakie czekają inwestorzy.

Reklama

W zeszłym roku największa transakcja dotyczyła Flipkarta, indyjskiego dostawcy rozwiązań e-commerce, nazywanego hinduskim Amazonem - firma otrzymała zastrzyk kapitału od Softbanku w wysokości 1,5 mld dolarów. Ten sam japoński gigant telekomunikacyjny i medialny przekazał 1,4 mld dolarów innej indyjskiej firmie - One97 - internetowemu dostawcy kontentu (m.in. media, muzyka, gry). W tym roku największą transakcją była inwestycja w chińskiego, wycenianego na ponad 100 mld dolarów, giganta Ant Financial, który pozyskał w minionym kwartale aż 14 mld dol.

Na rynku europejskim, na którym tej wielkości transakcje należą do rzadkości znaczącą inwestycją był operator płatności i wymiany walut Revolut, który pozyskał w kwietniu 250 mln dolarów uzyskując status tzw. jednorożca. Na świecie w połowie bieżącego roku funkcjonowało 31 fintechów będących jednorożcami, a więc podmiotami wycenianymi przynajmniej na 1 mld dolarów. Łączna ich wycena to prawie 87 mld dol. Niestety nie ma wśród nich żadnego start-upu z Polski, a są z państw nordyckich, Holandii i W. Brytanii.

Gdzie najłatwiej o sukces

Największe jednak sukcesy fintechy osiągnęły w krajach, gdzie konsumenci przez lata byli nieubankowieni, a więc przede wszystkim w Chinach i Indiach. W Państwie Środka z ich usług korzysta wg badań EY 70 proc. konsumentów, a w Indiach ponad 50 proc. użytkowników usług finansowych online. W tym pierwszym państwie operatorzy pozabankowi (przede wszystkim giganci Alibaba, do którego należy Ant Financial i Alipay oraz Tencent) prowadzą (dane na koniec 2017 roku) prawie trzy i pół miliarda rachunków, a wartość udzielonych pożyczek w ciągu ośmiu lat wzrosła 74-krotnie. Dla porównania największy amerykański operator płatności PayPal ma "zaledwie" 230 mln klientów. Według opublikowanego niedawno Global Fintech Hub Index chińskie ośrodki rozwoju technologii finansowej nad rzeką Jangcy i w Pekinie nie ustępują Dolinie Krzemowej i Londynowi.

W krajach Europy Zachodniej i USA konsumenci nie są tak bardzo otwarci na ofertę usług finansowych firm technologicznych. Jedynie nieco ponad 30 proc. klientów miało kontakt z usługami fintechów, do których podchodzi się raczej nieufnie.

Badania brytyjskiej firmy RFi Group przeprowadzone w 10 krajach, w każdym na próbie 1000 klientów pokazują, że globalny apetyt na usługi cyfrowych graczy spada. W pierwszym kwartale zeszłego roku zainteresowanie rozwiązaniami typu fintech wyrażało średnio 74 proc. respondentów, pół roku później już tylko 63 proc., a w Wielkiej Brytanii jeszcze mniej. Mniej klientów zainteresowanych jest również traktowaniem banków mobilnych jako usługodawców pierwszego wyboru (spadek z 65 do 44 proc.) i tylko 10 proc. pytanych zdecydowałoby się na wyłączne korzystanie z usług cyfrowego dostawcy. Głównym powodem jest niechęć do dzielenia się z innymi firmami, o słabo znanych markach danymi osobowymi nawet w zamian za lepiej dostosowane i tańsze produkty finansowe. Poza tym, większość fintechów dysponuje rozwiązaniami jednoproduktowymi, a nie kompleksowymi. Taka percepcja konsumentów może spowodować, że oczekiwana przez firmy technologiczne idea otwartej bankowości, na razie na rynku płatności (unijna dyrektywa PSD2) nie przyniesie im oczekiwanych korzyści.

W powyższej sytuacji można upatrywać źródeł nowego zauważalnego trendu - luka technologiczna miedzy sektorem fintech i bankowym zmniejsza się, a gracze z obu sektorów zaczynają upodabniać się do siebie. Część fintechów, w tym szwedzka Klarna, brytyska Zopa i wspomniany Revolut wystąpiły o licencję bankową i ją otrzymały. Inne, jak PayPal chcą współpracować z bankami w zakresie dystrybucji pełnej oferty bankowej. Według Capgemini World Fintech Report 2018 najbardziej preferowanym (66 proc. wskazań) przez fintechy modelem współpracy z bankami jest tzw. white label, czyli dystrybucja produktów fintech przez kanały tradycyjnych graczy lub wdrażanie rozwiązań dedykowanych bankom. Na rynku polskim przykładem takiego rozwiązania jest współpraca BGŻ BNP Paribas z operatorem usług factoringowych Finiata, który ma możliwość świadczenia cyfrowych usług klientom banku. Same banki nie tylko korzystają z usług fintechów jako dostawców produktów i technologii, ale także wzorują się na nich uruchamiając własne mobilne marki - uczynili tak potentaci jak Goldman Sachs (Marcus) i JP Morgan (cyfrowy bank Finn). Wzorowana na fintechach cyfrowa transformacja dla wielu banków stała się sposobem zatrzymania młodych klientów i znacznej, dochodzącej do 25 procent obniżki kosztów. A dla osiągnięcia tych efektów wcale nie trzeba fintechów przejmować - od 2013 roku niespełna 20 start-upów technologicznych zostało kupionych przez dziesięć banków z 50 największych banków w USA. Znacznie poważniejszym niż fintechy zagrożeniem dla tradycyjnych bankowych graczy stali się giganci technologiczni jak Google, Apple, Facebook i Amazon (GAFA), którzy już oferują usługi z zakresu płatności.

Lokalne problemy

Polski rynek fintech słabo wychodzi z domowego podwórka. Start-upy adresują ofertę do krajowych konsumentów i z trudem przychodzi im przekucie tego na międzynarodowy sukces, mimo, że coraz mniej przeszkadzają im regulacje. Polski pionier szybkich przelewów i płatności BlueMedia nie stał się firmą globalną jak chociażby Revolut, który ma na naszym rynku już 130 tys. użytkowników. Trochę lepiej poszło firmom zajmującym się wymianą walut jak Cinkciarz.pl, choć wiele graczy bankowych wdrożyło podobne rozwiązania.

Polskie banki coraz intensywniej współpracują z fintechami poprzez akceleratory wzrostu i inkubatory rozwoju (np. mAccelerator i Let’s fintech with PKO BP), choć raczej słabo pomagają im w globalizacji, bo same nie maja takich doświadczeń. Tę lukę częściowo wypełniają banki mające zagranicznych właścicieli jak BGŻ BNP Paribas, który prowadzi program Go Global i daje fintechom okazję do prezentacji na międzynarodowych imprezach jak Viva Tech w Paryżu. Uczestnicy panelu poświeconego fintechom na Europejskim Kongresie Finansowym w Sopocie zwracali jednak uwagę, że polskie start-upy w niewielkim stopniu rozwijają skalowalne i replikowalne rozwiązania dostosowane do potrzeb operacyjnych banków. ING, właściciel ING Banku Śląskiego zakupił od fintechów na całym świecie, ale poza Polską ponad 140 rozwiązań, w tym czeski start-up Twisto do wdrożenia systemu odroczonych płatności, również na naszym rynku. To dość wymownie obrazuje stan rozwoju polskiego sektora fintech pozbawionego globalnych pomysłów. Mimo tego, to we współpracy z tradycyjnymi instytucjami leży przyszłość polskich fintechów, które mogą się w ten sposób rynkowo uwiarygodniać. Chyba nie ma innego wyjścia, bo o oryginalne i innowacyjne rozwiązania dla ostatecznych konsumentów usług finansowych jest coraz trudniej, nie tylko na naszym rynku. Jak się wyraził jeden z uczestników wspomnianego panelu jeśli się nie wyjdzie w świat, to świat przyjdzie do nas.

Mirosław Ciesielski

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: fintech | Start-up | firmy | inwestorzy

Partnerzy serwisu

PKO BP KGHM