Przejdź na stronę główną Interia.pl
Reklama

Emerytury: kto zapłaci za dzisiejsze decyzje polityków?

Nawet jeśli 330 tysięcy osób skorzysta z możliwości wcześniejszego przejścia na emeryturę od października to rząd nie musi się martwić skąd wziąć na nie pieniądze. Więcej osób pracuje, czyli więcej płaci składki a dodatkowo do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych trafi w tym roku w ramach suwaka bezpieczeństwa o ponad 1,5 mld zł więcej niż gdyby nie zmieniano wieku emerytalnego. To połączenie obniżki wieku emerytalnego i „suwaka” poprawi kondycję FUS także w kolejnych latach. Ale zwiększy dziurę emerytalną za kilkanaście lat.

Rzadko w tzw. emerytalnym systemie repartycyjnym można pokazać na konkretnym przykładzie jak decyzje polityczne wpływają na wysokość świadczeń jednych osób i składek innych w ciągu kilkunastu lat. Akurat jest to możliwe obecnie gdy obniża się wiek emerytalny i przyspieszone zostanie wycofywanie pieniędzy z OFE w ramach suwaka bezpieczeństwa. Osoby, których pieniądze teraz umożliwiają po części realizację politycznych decyzji - za osiem - dziesięć lat same zaczną dostawać emerytury i za zaciągnięte teraz zobowiązania zapłacą kolejne roczniki pracujących.

Reklama

Suwak bezpieczeństwa zabezpiecza dodatkowe wydatki

W konsekwencji powrotu do wcześniejszego wieku emerytalnego Fundusz Ubezpieczeń Społecznych dostanie do 2020 r. dodatkowo ponad 10 mld zł z otwartych funduszy emerytalnych (jeśli pozostaną w obecnej formie). To efekt mechanizmu określanego suwakiem bezpieczeństwa. Pieniądze zgromadzone w OFE są systematycznie przekazywane do ZUS w miesięcznych ratach od momentu gdy ubezpieczonego dzieli dziesięć lat od wieku emerytalnego. Wprowadzenie wcześniejszego wieku emerytalnego przyspieszy transfer pieniędzy dla 50-letnich kobiet i 55-letnich mężczyzn oraz osób starszych. Ich pieniądze będą wcześniej z OFE przekazywane do ZUS lub zwiększą się ich raty. ZUS oszacował, że w tym roku w ten sposób otrzyma ponad 1,5 mld zł, w przyszłym 3,4 mld zł a w 2019 roku - prawie 2,7 mld zł.

Właśnie zwiększenie wpłat z OFE i dobra sytuacja na rynku pracy (więcej osób płaci składki od rosnących nominalnie wynagrodzeń) spowodują, że nie ma potrzeby ani w tym, ani w przyszłym roku zwiększać dotacji budżetowej do FUS. I tak w planie budżetu na przyszły rok zapisano, że OFE przekażą do ZUS ponad 7,7 mld zł.

Skomplikowany sposób obliczania emerytury

Przypomnijmy, że od października obowiązuje nowy ustawowy wiek emerytalny: 60 lat dla pań, 65 lat dla panów. Jest to przywrócenie stanu sprzed 2012 r. gdy stopniowo zaczęto wydłużać czas przejścia na emeryturę do 67 lat bez względu na płeć. Jak oszacował Zakład Ubezpieczeń Społecznych ponad 330 tys. osób zechce jeszcze w tym roku przejść na emeryturę, bo mają więcej niż 60 lat (panie) lub 65 lat (panowie). Poprzednie przepisy uniemożliwiały im zakończenie pracy, a teraz już mogą skorzystać z prawa do świadczenia. Na razie zrobiło to prawie 276 tys. osób - w tym prawie 197 tys., które dotąd nie miały świadczenia. Wnioski do ZUS można było składać od 1 września, emerytury będą przyznawana od 1 października. 

Jeśli te osoby były członkami otwartych funduszy emerytalnych to zanim dostaną emeryturę ich pieniądze z OFE zostaną przekazane do FUS, a ich wartość zostanie zapisana na subkoncie w ZUS. Emerytura będzie obliczona na podstawie tego ile pieniędzy jest zapisanych na kontach w ZUS (każdy ubezpieczony ma dwa indywidualne i subkonto), jak wysoki jest kapitał początkowy (czyli wartość składek emerytalnych zapłaconych przed 1999 r.). Wszystkie te kwoty zostaną zwaloryzowane (każde z kont w ZUS waloryzowane jest inaczej, subkonto wyższym wskaźnikiem, bo na podstawie wzrostu PKB). Obliczona kwota zostanie podzielona przez liczbę miesięcy, przez jaką dana osoba może pobierać świadczenie. Ta jest ustalana na podstawie tablic średniego trwania życia publikowanych przez Główny Urząd Statystyczny.

Ten i tak skomplikowany sposób obliczania emerytury jest inny w przypadku osób, które do tej pory miały wcześniejszą emeryturą, a teraz chcą ją zamienić na powszechną. W tym przypadku: z ogólnej kwoty emerytalnej zostanie odjęte to ile ktoś dostał jako wcześniejsze świadczenie (przed obliczeniem zaliczki na podatek dochodowy od osób fizycznych i składki na ubezpieczenie zdrowotne.) Zdarzają się sytuacje, że świadczenie powszechne byłoby niższe niż wcześniejsze. Wówczas ubezpieczony ma prawo do zachowania świadczenia wyższego.

Bogata waloryzacja

Sposób obliczania emerytury w systemie pracowniczym (czyli ZUS) jest skomplikowany. Na dodatek oderwany od rzeczywistych pieniędzy, jakie wpłacamy na ubezpieczenia społeczne. System repartycyjny polega na tym, że młodsi oddają pieniądze (składki) na świadczenia starszych. A ich emerytury będą wypłacane ze składek kolejnego pokolenia pracujących. Wartość naszych pieniędzy jest zapisywana na koncie, a wydawane są na bieżące emerytury. Po to, by zachować ich wartość realną zapisy są waloryzowane - na koncie, na którym zapisywana jest większość składek dzieje się to w oparciu o wskaźnik inflacji + jedna piąta wzrostu płac. Przy czym nigdy nie może być to wskaźnik ujemny, nawet jeśli gospodarka jest w zapaści. Nie istnieje więc możliwość, by wartość realna zapisów emerytalnych zmniejszyła się. Subkonto wprowadził poprzedni rząd, gdy zaczął ograniczać składki, jakie ubezpieczeni wpłacali do otwartych funduszy emerytalnych. W zamian za wycofanie ich z OFE zapisano formułę waloryzacji bardziej atrakcyjną niż stosowaną do tej pory na koncie w ZUS - czyli wynikającą ze wzrostu gospodarczego (z pięciu lat). W niektórych latach waloryzacja na subkoncie była wyższa także od tego o ile wzrosły składki inwestowane w OFE. Oznacza to, że ubezpieczeni uzyskują więcej ze składek zapisanych na subkoncie niż zainwestowanych na rynku kapitałowym. OFE inwestuje pieniądze: raz zarabia więcej, raz mniej. Niekiedy ma stratę, w innych latach zysk. Ale wciąż obraca pieniędzmi. Zaś na kontach w ZUS znajdują się tylko zapisy. Jeśli teraz się zwiększą, to rosną zobowiązania, na które trzeba będzie znaleźć pieniądze. Ze składek emerytalnych kolejnych roczników.  

Rosną długi obecnych czterdziestolatków i młodszych

Zakładając, że w tym roku do FUS trafi 1,5 mld zł, a waloryzacja zapisów będzie wynosiła co roku 3,5 proc. to za dziesięć na subkoncie kwota początkowa 1,5 mld zł zamieni się w 2,1 mld zł. A ponieważ osoby, od których obecnie zostaną ściągnięte 1,5 mld zł za osiem - dziesięć lat będą przechodziły na emeryturę to zapisy będą się musiały zamienić na gotówkę potrzebną do wypłacenia ich świadczeń. I te pieniądze (w postaci składek lub podatków) będą musieli zapłacić młodsi.

Nie wiadomo oczywiście jak w ciągu dekady zmieni się system emerytalny. Ale przywrócenie wcześniejszego wieku emerytalnego ma skutki, o jakich zazwyczaj nie myślimy. System emerytalny w ostatnich latach jest zmieniany praktycznie co roku. Większość korekt wynikała zazwyczaj z dbałości o bieżącą kondycję finansów publicznych i w większości przypadków przysparzała dodatkowych zobowiązań za kilka - kilkanaście lat. Tak jest niestety i tym razem.

Aleksandra Fandrejewska

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Fundusz Ubezpieczeń Społecznych | emerytura

Partnerzy serwisu

PKO BP KGHM