Przejdź na stronę główną Interia.pl
Reklama

Czy polski system płatności podbije Europę?

Europejski Bank Centralny zamierza wprowadzić w strefie euro system płatności natychmiastowych. – Nie musicie szukać daleko. My już taki system mamy i wystarczy go tylko wprowadzić w europejskich bankach – mówią polscy bankowcy. Czy to znaczy, że polski system płatności podbije Europę? Ma szanse.

Dawniej polecenie przelewu składaliśmy w oddziale, a kartka papieru będąca dokumentem tego polecenia jechała z banku do banku w worku i pod strażą. Gdy kartka dojechała i została rozpakowana, bank dopiero księgował pieniądze przesłane na inny rachunek. Teraz, gdy operacji przelewu dokonujemy, używając nie tylko komputera, ale coraz częściej smartfona, wydaje się to jak opowieść o średniowiecznych rycerzach. W wielu krajach jednak jest tak nadal, a zwłaszcza tam, gdzie powszechnie przyjęte są rozliczenia czekami, jak w Wielkiej Brytanii, USA czy we Francji.

Reklama

Fakt, że w każdym kraju Europy "infrastruktura" bankowa w zakresie płatności wygląda nieco inaczej, zakłóca działanie wspólnego rynku. Oczywiście dla wielkich transakcji, przelewów i płatności na wysokie kwoty banki znalazły rozwiązania. Ale dla nas, niewielkich detalistów, już nie. Dlaczego na przykład nie mielibyśmy kupować w niemieckich sklepach internetowych, albo odwrotnie - Niemcy w polskich? Bo są kłopoty z transferem pieniędzy. Będą szły i szły, i szkoda sobie tym zawracać głowę.

To trochę tak, jakbyśmy podróżowali pociągiem po Europie, a w każdym kraju była inna szerokość torów. Jakie jest rozwiązanie?

- Musimy (...) dostarczyć platformę do płatności natychmiastowych - mówił podczas VI Europejskiego Kongresu Finansowego w Sopocie Yves Mersch, członek zarządu Europejskiego Banku Centralnego.

- Natychmiastowe płatności w Europie są konieczne. Potrzebujemy europejskich standardów - dodał.

Prezesi polskich banków odpowiadają na to zgodnie - taki system już mamy. Jest nim BLIK pozwalający dokonywać natychmiastowych przelewów w oparciu o infrastrukturę Krajowej Izby Rozliczeniowej. Europejczycy nie muszą znowu odkrywać Ameryki. Wystarczy, żeby przyjęli nasz BLIK.

Dwa lata temu sześć banków powołało konsorcjum, które na bazie systemu płatności mobilnych IKO banku PKO BP stworzyło system płatności natychmiastowych z użyciem smartfonów. Pod koniec I kwartały tego roku BLIK-u używało już 2 mln klientów, można było nim płacić u 130 tys. akceptantów, w tym także w sklepach internetowych. BLIK-iem można wypłacać gotówkę w 14 tys. bankomatów.

Rozwój tego systemu nie byłby możliwy, gdyby Krajowa Izba Rozliczeniowa nie wprowadziła przelewów natychmiastowych Express Elixir. W maju tego roku zawarto w nim ponad 205 tys. transakcji na 800 mln zł. To wzrost liczby transakcji o blisko 80 proc. a ich wartości o ponad połowę w porównaniu z poprzednim rokiem.

Tymczasem banki muszą się spieszyć z udogodnieniami dla klientów oczekujących, że zapłacić będzie można łatwo i szybko. W 2018 roku ma wejść w życie dyrektywa unijna PSD 2 nakazująca bankom udostępnić interfejs dla każdej instytucji, która będzie chciała być pośrednikiem w płatnościach. To znaczy, że jeśli do banku zastuka firma X i powie, że Kowalski, który ma w nim rachunek, jest już jej klientem, bank nie będzie mógł jej odmówić dostępu do rachunku tegoż Kowalskiego.

W ten sposób obszar płatności w Europie - przy zapóźnieniu pod tym względem banków w wielu krajach - może być zdobyczą amerykańskich gigantów technologicznych, takich jak Google czy Apple. A tego z kolei europejscy decydenci by nie chcieli. Stąd właśnie niedawna decyzja zarządu EBC, żeby wspomóc budowę takiego systemu w Europie.

Prezesi polskich banków są raczej przekonani, że do czasu wejścia w życie dyrektywy, BLIK już na tyle okrzepnie i upowszechni się, że wejść komukolwiek innemu na polski rynek nie będzie łatwo. Operator BLIK, Polski Standard Płatności planuje, że do końca przyszłego roku BLIK będzie miał 3-4 mln klientów zawierających 100 mln transakcji rocznie.

Inaczej jest jednak w wielu państwach Europy. Wiele banków przez ostatnie lata musiało uzupełniać kapitały i na inwestycje technologiczne po prostu nie było ich stać. A oczekiwania klientów rosną. EBC zdaje się dostrzegać wartość polskiego przedsięwzięcia o nazwie BLIK i najważniejszą jego cechę - to, że podjęte zostało przez kilka instytucji wspólnie. To powoduje rozkład kosztów i ustanowienie jednakowego standardu dla wszystkich, a więc wygodę operacyjną także dla tych, którzy będą chcieli dopiero wejść na ten rynek.

- Chcemy mieć serwis europejski i gdyby polski okazał się najlepszy, to przyjmiemy go - mówił do prezesów polskich banków Yves Mersch podczas EKF.

Od otwarcia konkurencji pomiędzy bankami a innymi pośrednikami w płatnościach nie ma już odwrotu. Nie wszystko wprawdzie jest jeszcze w tej chwili jasne, bo szczegółowe regulacje techniczne do dyrektywy ma wydać dopiero Europejski Urząd Nadzoru Bankowego (EBA). Tak czy inaczej jeśli banki nie stworzą swojego przedsięwzięcia szybko, mogą się liczyć ze stopniową utratą klientów. Bo przecież wchodzące na rynek płatności firmy wcale nie ukrywają, że zamierzają im zaoferować także inne usługi finansowe. 

- Wszyscy to akceptują, że nie może być ochrony dla banków przed nowymi firmami wchodzącymi na rynek. Banki musza im sprostać. Mogą brać w tym udział - mówił Yves Mersch.

Na razie polskich banków nic szczególnie nie mobilizuje, żeby rozszerzać płatności BLIK-iem na inne kraje. Wychodzące z polskich banków do innych państw płatności to zaledwie 3-4 proc. wszystkich. Znacznie więcej przychodzi ich z zagranicy, od Polaków pracujących w innych krajach i mających tu swoje rodziny. Ale za realizację tych transakcji odpowiadają tamtejsze banki. Bankowcy zaczynają zauważać transgraniczny potencjał tkwiący w BLIK-u.

- Nie można czekać - mówił podczas EKF prezes mBanku Cezary Stypułkowski. Gdyby EBC postawił na BLIK, Polska miałaby swój flagowy produkt w Europie.

Jacek Ramotowski

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: EBC | BLIK | bank | PKO BP SA

Partnerzy serwisu

PKO BP KGHM