Przejdź na stronę główną Interia.pl
Reklama

Czemu świat się chwieje

Najtęższe umysły świata głowią się, co się takiego dzieje że ludzie i społeczeństwa są coraz bardziej sfrustrowane, a nawet przerażone. Ekonomiści mówią - spróbujmy naszą wiedzę jakoś poskładać i poszukać rozwiązań tych problemów. Na razie jesteśmy bezradni i przyznaje się do tego nawet sam premier Mateusz Morawiecki.

- Świat stał się spękany i chwiejny, pełen zagrożeń demograficznych, klimatycznych, społecznych. Nie ma mowy o tym, żeby im sprostać bez współpracy interdyscyplinarnej - mówiła otwierając Kongres Ekonomistów Polskich prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego Elżbieta Mączyńska.

To dziesiąty Kongres Ekonomistów Polskich, a spotkania te mają bardzo długa tradycję. Po raz pierwszy polscy ekonomiści (i prawnicy) spotkali się w 1887 roku, żeby debatować o polskiej gospodarce, podzielonej wówczas między trzy zabory. Teraz spotkania ekonomistów obywają się co 6-7 lat nie tylko po to, żeby podsumować osiągniecia polskich naukowców, lecz także po to, żeby poszukać dobrych rozwiązań dla polityki gospodarczej kraju. A o to jest coraz trudniej, bo gospodarka stała się globalna, więc nie sposób, żeby jeden kraj jakieś cudowne leki zaaplikował sobie sam.

Reklama

- Widzimy megatrendy takie jak starzenie się społeczeństw (...) cyfryzację i automatyzację, nierówności i nieinkluzywną globalizację, nierównowagi społeczne i pokoleniowe, kryzys liberalnej demokracji, rozwarstwienie społeczeństw i ich polaryzację, zimna wojnę USA - Chiny. To zakłóca oczekiwania ludzi i przedsiębiorstw i potęguje nieracjonalność (postępowania ludzi i rządzących) - mówił były wicepremier Grzegorz Kołodko.  

- Zsynchronizowany okres spowolnienia pokazuje, iż tamte, pokryzysowe problemy cały czas trwają i musimy na nie znaleźć nowe odpowiedzi - mówił podczas rozpoczęcia Kongresu premier Mateusz Morawiecki.

Co się takiego stało, że wszystko się chwieje? Właśnie tego sami do końca nie wiemy, choć niektórzy ekonomiści mówią, że obserwujemy agonię kapitalizmu. 10 lat temu był wielki globalny kryzys - nie wiemy jeszcze czy był tej agonii początkiem, czy tylko przejawem.

Potem banki centralne zaczęły ratować gospodarkę puszczając maszyny drukarskie pełna parą by dostarczyć jej niemal nieograniczoną ilość pieniędzy. Trochę to pomogło, bo teraz, kiedy cała gospodarka światowa rozwija znowu wolniej i wolniej, mówimy tylko o "globalnym" i "synchronicznym" spowolnieniu, a nie o kolejnej wielkiej recesji. Ale ludzie i cale społeczeństwa są tą sytuacją coraz bardziej sfrustrowane.

- Nie mamy odpowiedzi, jak sobie radzić z monopolami globalnymi, jak sobie radzić z rajami podatkowymi. To musi być zaadresowane w sposób ogólnoświatowy, globalny. Stare prawa mus  być modyfikowane. Polska również musi odnaleźć się w nowym, wielobiegunowym świecie (...) To pytania, na które zapewne nikt nie ma gotowej odpowiedzi - powiedział premier.

- Szukamy rozwiązania problemów, które w skali całego świata nabrzmiewają - nierówności, sprawiedliwego opodatkowania (...) rajów podatkowych, grup przestępczych, które wnikają w aparat państw - dodał Mateusz Morawiecki.

Tym razem kongres odbywa się pod hasłem "Ekonomiści dla rozwoju". Chodzi o zrównoważony rozwój, a więc gospodarczy, społeczny i ekologiczny. Zmian klimatycznych nie sposób już teraz ignorować. Chodzi o to, żeby sprawy te widzieć w sposób całościowy, ale również w sposób dający korzyści całemu społeczeństwu, a nie tylko wybranym jednostkom czy grupom.    

Premier Mateusz Morawiecki zadeklarował otwartość na to, co myślą ekonomiści i zaprosił ich do "poszukiwania odpowiedzi na fundamentalne pytania dla Polski".

- Potrzebujemy spojrzenia strategicznego, perspektywy, która będzie przekraczała jedną kadencję - powiedział.

- Zależy nam na tym, żeby nasze debaty przekładały się na to, co się dzieje w polityce gospodarczej - powiedziała Elżbieta Mączyńska.

Jacek Ramotowski

INTERIA.PL

Partnerzy serwisu

PKO BP KGHM