Przejdź na stronę główną Interia.pl
Reklama

Wzrost cen nawozów nie do uniknięcia

Rząd szykuje nowe rozwiązania dla rolników, mające na celu usprawnienie funkcjonowania rynków rolnych. Niskie marże, które osiągają gospodarstwa rolne na sprzedaży produktów, to jednak nie jedyny problem, z którym będą musiały się zmierzyć w najbliższym czasie. Ze względu na drożejące surowce energetyczne – ceny nawozów najpewniej istotnie wzrosną.

- Ceny nawozów wzrosną i raczej trzeba się spodziewać bardzo wysokiej dynamiki - informuje w rozmowie z Interią Piotr Zarosiński, dyrektor korporacyjny ds. handlu nawozami w Grupie Azoty. Dlatego rolnicy powinni odpowiednio się do wzrostu cen nawozów przygotować. Dywersyfikacja terminów zakupu pozwala w długim terminie lepiej zarządzać ceną nabycia niezbędnych produktów. - Wciąż jednak wielu rolników do tematu zakupu nawozów podchodzi konserwatywnie i nie tworzy strategii zakupowych, które minimalizowałyby wpływ pogarszających się warunków rynkowych - dodaje.

Ceny gazu namieszają

- Pierwsza i najważniejsza przyczyna wzrostu cen nawozów to bardzo duży wzrost cen gazu, który jest podstawowym surowcem przy ich produkcji. Mamy sytuację, która od 20 lat nie była obecna na rynku. Tak bardzo ceny gazu i surowców energetycznych z cenami produktów na rynku rolnym jeszcze się nie rozmijały - tłumaczy Zarosiński i przypomina, że dotychczas Grupa Azoty próbowała - na drodze szukania oszczędności w innych segmentach działalności - ograniczyć wpływ tego czynnika na ceny swoich produktów.

Reklama

- De facto my nie podnieśliśmy cen tak bardzo jak firmy w Europie Zachodniej, zdając sobie sprawę z trudnej sytuacji finansowej rolników. Dekoniunktura na rynku trwa już od 3 lat i w tym czasie część kosztów braliśmy na siebie, ale nie możemy przekraczać granicy, przy której produkcja nie jest już rentowna - dodaje.

Ceny gazu rok do roku wzrosły o ok. 30 proc. Tym samym, rosnące koszty produkcji i transportu nawozów w związku z drożejącymi surowcami energetycznymi nie tylko mogą hamować posezonowe spadki cen, ale, wręcz przeciwnie, przełożą się na odczuwalny przez rolników ich wzrost. A rośnie nie tylko cena gazu, ale również węgla.

- Można niwelować wpływ wysokich cen gazu, podnosząc ceny produktów, które tworzymy w Grupie Azoty. Problem w tym, że jeśli wzrost cen zaczyna rozmijać się z tym, co dostają rolnicy za swoje płody rolne, to powstaje sytuacja bardzo niewygodna dla każdej ze stron - dodaje Zarosiński.

Problem nie tylko dla rolników

Dla rolnika dwie rzeczy: cena nawozów i cena, którą uzyskuje za sprzedaż swoich produktów, tj. np. za zboże, rzepak czy owoce miękkie - są kluczowe. Rolnicy podkreślają, że ceny za produkty, które dostają na rynku są zbyt niskie. W tej sytuacji rosnące ceny nawozów mogą odbić się negatywnie na kondycji gospodarstw rolnych.

- Wzrost cen może również dotknąć sieć dystrybucji i producentów. Rolnicy będą czekać z zakupami do ostatniego momentu. Dystrybutorzy są jednak zobligowani do odbioru produktów, a my (Grupa Azoty - przyp.) im je sprzedajemy. Cała sieć dystrybucji i rolnicy mogą nie wytrzymać tego finansowo, nie będą w stanie regulować należności. Wzrośnie poziom zadłużenia rolnika. To jest pierwszy scenariusz. Najprościej mówiąc pójdzie to w rynek, ktoś nie zapłaci w terminie i pojawią się kłopoty z rosnącym zadłużeniem i płynnością - mówi Zarosiński.

Drugi scenariusz jest zaś taki, że wzrosną ceny produktów rolnych, co zamortyzuje po części wzrost cen nawozów, a rolnikom będzie łatwiej ponieść koszty wzrostu cen nawozów.

- Chciałbym podpowiedzieć rolnikom, by myśleli jak inwestorzy, którzy uśredniają ceny akcji. Jeśli kupują środki do produkcji, muszą rozłożyć w czasie zakupy i konsekwentnie realizować wcześniej przyjęty plan. Trzeba edukować i tłumaczyć, że takie podeście przynosi efekty, upłynnia rynek i pomaga w zarządzaniu zakupami. Taką strategię stosują duże gospodarstwa, przedsiębiorcy rolni. Na początku roku planują proces zakupowy i w kolejnych miesiącach systematycznie go wypełniają - dodaje Zarosiński.

Konkurencja ze Wschodu

Na rosnących cenach nawozów może skorzystać Rosja, której obecność na globalnych rynkach stale rośnie. - Rosjanie zwiększają swoje moce produkcyjne, poprawiają instalacje. Mają wszystkie surowce, a do tego oferują je sektorowi chemicznemu po niższych cenach. To dla nich naturalna droga rozwoju - ocenia ekspert Grupy Azoty. To oznacza, że również w Polsce znaczenie rosyjskich nawozów może rosnąć. - Próbowali Rosjanie w ub.r. zdobyć polski rynek. Polityką handlową trochę ich zniechęcaliśmy. Dzisiaj pomaga nam to, że na innych rynkach zapotrzebowanie na nawozy zwiększyło się znacznie bardziej niż w Polsce. Rosjanie działają intensywnie w Indiach, w Brazylii, gdzie osiągali dobre ceny za swoje produkty. To będzie jednak coraz większy gracz na rynku - ocenia Zarosiński.

Bartosz Bednarz

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: ceny gazu | rolnicy

Partnerzy serwisu

PKO BP KGHM