Polskie porty chcą zarobić na budowie morskich wiatraków
Farmy wiatrowe w polskiej części Bałtyku mogłyby być budowane z polskich portów. Warunkiem jest jednak wykonanie w kosztownych inwestycji. Inwestorzy rozglądają się za portami, które już w najbliższych latrach będą w stanie obsłużyć skomplikowane i kosztowne budowy siłowni wiatrowych na Bałtyku. Biorą pod uwagę też dwa porty poza granicami naszego kraju.
W polskiej strefie Morza Bałtyckiego wzniesione zostanie w najbliższej dekadzie około tysiąca wiatraków. Na morzu wiatr wieje przez około 330 dni w roku, a gigantyczne turbiny posadowione z dala od lądu zapewniają jego wysokie wykorzystanie. Firmy, które chcą inwestować w farmy offshore, prowadzą rozmowy z lokalnymi partnerami - samorządami, dostawcami i portami. Te ostatnie palą się do współpracy, ale gdyby budowa miała ruszyć teraz - żaden z nich nie podołałby zadaniu.
- Polskie porty mają potencjał, by obsługiwać budowę morskich farm wiatrowych, konieczne są jednak dodatkowe inwestycje, co nie tylko będzie wymagało czasu, ale też pochłonie sporo funduszy - ocenia Michał Śmigielski, prezes Morskiej Agencji Gdynia.
Zarząd Portu Gdańsk ocenił, że nakłady na kompleksową infrastrukturę portową do budowy morskich farm wiatrowych "to kwoty liczone w setkach milionów lub miliardach złotych". Kilka miesięcy temu pokazał się projekt ustawy o promowaniu wytwarzania energii elektrycznej w morskich farmach wiatrowych. Zarząd Portu Gdańsk w konsultacjach do projektu zwrócił uwagę na to, że "na obecną chwilę nie mamy w polskich portach podmiotów, które mogą zapewnić usługi związane ze składowaniem i przeładunkiem tak dużych elementów w wymaganej skali, ponieważ nie mamy infrastruktury".
- Polska gospodarka w pełni skorzysta z rozwoju morskiej energetyki wiatrowej na Bałtyku, tylko gdy zainwestujemy w infrastrukturę portową. Zazwyczaj koszt takiego dostosowania ponoszą operatorzy portów, wśród których są zarówno firmy prywatne, jak i podmioty państwowe. Po okresie zwrotu z inwestycji, to właśnie oni są głównymi beneficjentami zleceń z offshore wind - przekonuje Aneta Wieczerzak z Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej.
Jak dodaje, to długoterminowe podejście opłaciło się Duńczykom i Brytyjczykom. Efekt jest taki, że dziś ich porty są w czołówce pod względem konkurencyjności.
Które porty będą wykorzystywane do budowy wiatraków? Jak duże będą morskie farmy wiatrowe? Jak przekonać rybaków z mniejszych portów? Czy małe porty też będą mogły coś uszczknąć? O tym w dalszej części artykułu na portalu WysokieNapiecie.pl
Magdalena Skłodowska, WysokieNapiecie.pl