Przejdź na stronę główną Interia.pl
Reklama

Po kryzysie przyjdzie hossa

KGHM utrzymał produkcję miedzi na planowanych poziomach mimo pandemii. Nie wszystkim producentom to się udało. W efekcie spółka zwiększa udziały w rynku. W normalnych czasach (przed Covid-19) w jednym na osiem telefonów komórkowych była miedź z KGHM. Przy założeniu, że koncernowi uda się utrzymać wydobycie i sprzedaż, w 2020 r. jego miedź będzie w co szóstym czy nawet co piątym telefonie - szacuje Bartosz Radzikowski z KGHM.

Podkreślał, że KGHM udaje się skutecznie zarządzać kryzysem wywołanym pandemią. Spółka walczy o utrzymanie produkcji w tym trudnym okresie.

- Różnica tego kryzysu w stosunku do poprzednich wynika z faktu, że obserwowaliśmy jednoczesny spadek popytu i spadek podaży na wielu rynkach. Od początku COVID-19 na świecie 15 proc. kopalni miedzi wstrzymało produkcję lub znacznie ograniczyło wydobycie. Dzięki sprawnemu wdrożeniu rozwiązań anty-COVID w grupie KGHM utrzymujemy działalność operacyjną (wydobywczą i hutniczą) na przed-COVIDowym poziomie - tłumaczył Radzikowski, zastępca dyrektora departamentu rozwoju energetyki podczas konferencji Econsec 2020.

Reklama

- Szybko zareagowaliśmy, jeśli chodzi o działania informacyjne, wdrożyliśmy termowizję przy wejściu do kopalni, hut, zmniejszyliśmy pojemność wind klatkowych, by nie było ryzyka zarażenia wśród pracowników. Dzięki temu na razie utrzymujemy produkcję na niezmienionym poziomie, ten poziom jest stabilny. Jesteśmy dzisiaj w dobrej, na tle konkurencji, sytuacji w walce z kryzysem - dodał.

Rozprzestrzeniająca się pandemia wywołała panikę na rynku. Wiele firm wstrzymało produkcję, zmniejszył się popyt na surowce. Ceny miedzi spadły z 5.724 dol/t na początku marca do 4.608 dol/t w końcówce marca. Od tamtej pory powoli odbijają. Obecnie tona miedzi kosztuje ok. 5526 dol. za tonę. Jak zapewniał Radzikowski, dużą część kontraktów KGHM realizuje w dolarach. Aprecjacja dolara sprawiła, że spadki cen surowca nie dotknęły firmy aż tak mocno.

Jednym z największych odbiorców produkowanej przez KGHM miedzi są Chiny. W Chinach epidemia ujawniła się wcześniej, na przełomie roku. - Mamy długoterminowe umowy z Chińczykami. Nie było zawirowań, popyt na nasze produkty się utrzymywał. W marcu, kwietniu, widać było powrót tamtejszej gospodarki na ścieżkę wzrostu. W kwietniu producenci sprzętu budowlanego musieli pracować w weekendy, tak dużo było zamówień pod projekty infrastrukturalne. Nie obserwowaliśmy wyraźnego trendu mówiącego o spadku dostaw w tym kierunku - powiedział Radzikowski.

Spółka odnotowała pewne "punktowe" problemy z dostawami do Włoch w czasie największego kryzysu epidemiologicznego w tym kraju, jednak koncernowi udało się plasować produkcję na innych rynkach.

Dyrektor podkreślał, że obostrzenia zewnętrzne związane z koronawirusem będą stopniowo znikać, jednak w zakładach produkcyjnych konieczne będzie zachowanie wielu ograniczeń. Organizacja pracy zmieni się na dłużej: rotacyjność, podział przestrzeni pracy, zachowywanie odległości.

Kryzys koronawirusowy zmieni też strategie firm w zakresie łańcucha dostaw. Jak bowiem pokazuje doświadczenie, nastawienie się na jeden kierunek wiąże się z dużym ryzykiem. - Widzimy pewne odchylenie w ciągłości dostaw materiałów i usług ze względu na ograniczenia logistyczne. Proaktywnie analizujemy poziom zapasów u naszych poddostawców i z wyprzedzenie reagujemy. Stały kontakt z dostawcami umożliwia szybką reakcję na opóźnienia przez wykorzystanie stosowanej w grupie strategii dywersyfikacji dostawców - mówił. Zmianie ulegnie też zapewne polityka budowania zapasów przez firmy.

KGHM w 2018 roku przyjął strategię, w której zapisał, że docelowo minimum 50 proc. energii zużywanej przez koncern ma pochodzić ze źródeł własnych. Z tego sporą część mają stanowić źródła odnawialne. - Prowadzimy pierwsze projekty budowy własnych źródeł energii odnawialnej, są to źródła fotowoltaiczne - poinformował.

Radzikowski podkreślał rolę, jaką odegra gaz, jako paliwo przejściowe, w procesie transformacji energetyki z węglowej na odnawialną. Jest on mniej emisyjny niż węgiel. Dodatkowo od dłuższego czasu jego cena jest bardzo konkurencyjna. Nadpodaż związana ze wzmożonym handlem LNG sprawiła, że błękitne paliwo znacząco potaniało. - Produkcja energii z gazu obecnie bardzo się opłaca. Obecnie ok. 18 proc. energii elektrycznej zużywanej w KGHM pochodzi z własnych bloków gazowo-parowych. Myślimy, jak zwiększyć ten udział - poinformował.

Jednocześnie spółka z optymizmem patrzy w  przyszłość. Miedź jako doskonały przewodnik prądu będzie niezbędna w procesie transformacji energetyki. Rozwój odnawialnych źródeł energii jest więc szansą dla KGHM i innych producentów czerwonego metalu, jest ona wykorzystywana przy budowie paneli czy masztów do turbin wiatrowych. Dyrektor szacuje, że zainstalowanie 1MW z wiatru wymaga 4,5 tony miedzi, a 1 MW z PV 5,5 ton miedzi. Prognozy wskazują, że rozwój energetyki odnawialnej spowoduje, że od 2027 r. rocznie zwiększy się zapotrzebowania na miedź o 800 tys. t  - Jeśli transformacja będzie przebiegać w tym kierunku, popyt na miedź będzie istotnie rósł - powiedział.

Monika Borkowska

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: KGHM Polska Miedź SA | koronawirus | miedź

Partnerzy serwisu

PKO BP KGHM