Przejdź na stronę główną Interia.pl
Reklama

OZE: Sektor, który wyjdzie naprzeciw górnikom

Świat zastanawia się i szuka rozwiązań co zrobić z podupadającym górnictwem. Pytanie coraz częściej nie dotyczy już czym zastąpić moce wytwórcze w energetyce oparte na węglu, ale co zrobić z pracownikami, których nie ominą zwolnienia.

Na przełomie września i października Komisja Europejska ma wydać decyzję odnośnie do pomocy publicznej dla Polskiej Grupy Górniczej. Czy do notyfikacji dojdzie nie wiadomo, ale jeśli nawet, to problemy polskiego górnictwa bynajmniej - poprzez utworzenie PGG - nie zostały rozwiązane.

Polityczna decyzja o ratowaniu górnictwa

Rząd powołując PGG i podpisując umowy z inwestorami (którzy objęli udziały na kwotę 1,8 mld zł), przeprowadziwszy konwersję wierzytelności o wartości 617 mln zł i angażując w cały proces instytucje finansowe (w tym BGK i PKO BP) kupił sobie trochę czasu. Decyzja o ratowaniu górnictwa jest dzisiaj czysto polityczna, co nie oznacza jednak, że nie ma przesłanek ekonomicznych i gospodarczych, zwłaszcza zaś - strategicznych z punktu widzenia bezpieczeństwa kraju. Czy zatem powinniśmy porzucić górnictwo i przygotować długoterminowy plan jego stopniowego wygaszania, czy wręcz przeciwnie wspierać sektor i poprzez ogromne dotacje utrzymywać przy życiu? Zdanie w tej kwestii są wyraźnie podzielone. Pewne jest jednak, że w ostatnich latach górnictwo na świecie ma zdecydowanie pod górkę. Powstały krajobraz po wyraźnych spadkach cen węgla (który w zasadzie kontynuuje spadki od 2011 r.; po latach prosperity z lat 2008-2011, gdy cena węgla wzrosła tymczasowo nawet do 200 dol. za tonę, niewiele zostało; dzisiaj za tonę węgla płaci się ok. 50-60 dol., przy czym w lutym br. było to jeszcze 45 dol.) jest mocno zróżnicowany. Z jednej strony regulacje mające na celu ograniczenie emisji dwutlenku węgla tworzą niekorzystny klimat dla energetyki opartej na węglu, z drugiej - wciąż pojawiają się inwestorzy, którzy chcą wydobywać surowiec, w tym też w Polsce (np. Australijczycy).

Reklama

Szansą dla węgla wydobywanego w Polsce może być także ostatnia decyzja Turcji, która wprowadziła podatek importowy na węgiel energetyczny do elektrowni. Jego wysokość określona na 15 dol. za tonę. Co ciekawe, Polska nie została objęta tą daniną (eksport do Turcji wyniósł 125 tys. ton w I połowie br.), i chociaż krajowy węgiel nie zastąpi dostaw z Kolumbii, Rosji czy RPA (najwięksi dostawcy węgla do Turcji z wolumenem odpowiedni 6,76 mln ton, 5,09 mln ton i 1,55 mln ton), to firmy wydobywcze mogą na tym skorzystać.

Zły klimat dla węgla

Wydaje się jednak, że dobre czasy dla węgla powoli się kończą, a to oznacza, że coraz częściej prowadzone są dyskusje: Co dalej? Dotyczą one już nie tylko przyszłości energetyki, która znalazła swoją drogę w rozwoju Odnawialnych Źródeł Energii. Coraz częściej padają pytania dotyczące przyszłości setek tysięcy ludzi zatrudnionych w górnictwie. W samej Polsce jest to 170 tys. osób, którzy przy potencjalnym zmniejszaniu sektora pozostaną bez pracy.

Trudna sytuacja Kompanii Węglowej i widmo bankructwa to nie jedyny przykład na świecie, wskazujący na to, że górniczy giganci radzą sobie ostatnio bardzo źle. W kwietniu br. świat obiegła informacja, że Peabody Energy Corporation, największa na świecie amerykańska prywatna spółka górnicza złożyła wniosek o upadłość i ochronę przed wierzycielami (przy zadłużeniu rzędu 6,3 mld dol.). Chiny także rozważają zamykanie kopalń, co związane będzie z planami zmniejszenia wydobycia węgla nawet o 0,5 mld ton do 2020 r. Spółki górnicze upadają również w Czechach, a Wielka Brytania pod koniec 2015 r. zdecydowała o zamknięciu ostatniej działającej kopalni węgla kamiennego w Kellingley w hrabstwie Yorkshire.

W sytuacji pogarszającego się klimatu dla węgla kolejne kraje rozważają uruchomienie planów pomocowych mających na celu eliminację bądź ograniczenie skutków masowych zwolnień w górnictwie. W Chinach rząd zapowiedział niedawno, że uruchomi linię finansowego wsparcia dla pracowników sektora o wartości nawet 100 mld juanów (prawie 60 mld dol.). W Stanach Zjednoczonych dyskutowane są natomiast konkretne propozycje co zrobić z górnikami pozostałymi bez pracy. Joshua M. Pearce z Departamentu Materiałoznawstwa i Inżynierii Instytutu Technologicznego w Massachusetts (MIT) twierdzi wręcz (na łamach NYT), że globalna gospodarka będzie odchodzić od paliw kopalnych na rzecz odnawialnych źródeł energii, i to właśnie ten trend w najbliższych dziesięcioleciach będzie się nasilać. Opierając się na własnych badaniach - rozwiązanie dla masowych zwolnień w sektorze górniczym widzi on właśnie w branży OZE, zwłaszcza jej części solarnej. Pearce twierdzi, że przemysł solarny od lat walczy przeciwko ogromnym dotacjom dla przemysłu górniczego z budżetu, teraz zaś czasy dla rozwoju energetyki opartej na słońcu są najlepsze w dotychczasowej historii.

OZE szansą dla górników

Spadające ceny technologii przekładają się na wzmożone inwestycje właśnie w panele słoneczne. W Stanach Zjednoczonych można wręcz mówić o prawdziwym boom na tego typu rozwiązania. Świadczą o tym liczby. Aż 64 proc. zainstalowanych nowych mocy w amerykańskiej energetyce to panele fotowoltaiczne. (szacuje się, że w tym roku potencjał elektrowni fotowoltaicznych w USA wzrośnie aż o 14,5 GW w porównaniu do 7,5 GW zainstalowanych w ubiegłym roku - za GM Research).

Tak prężny rozwój technologii fotowoltaicznych znajduje także odzwierciedlenie w liczbie zatrudnionych w sektorze. Pod koniec 2015 r. było to niewiele ponad 200 tys. osób, co oznacza, że wielkość sektora przerosła już górnictwo (przynajmniej pod względem zatrudnionych). Mając zatem na uwadze perspektywy wzrostu sektora OZE w USA można sądzić, że to właśnie ta branża wchłonie zwolnionych pracowników sektora górniczego. Pearce prognozuje, że proces "przechodzenia" mógłby trwać nawet 15 lat.

Pozostaje kwestia utrzymania górnictwa w Polsce. Wyraźnie widać, że obecna ekipa rządząca skłonna jest do ratowania branży za wszelką cenę, nawet ograniczając perspektywy rozwoju OZE w kraju. Doświadczenia globalne wskazują jednak, że nowe technologie w energetyce mogą w ogromnym stopniu zaabsorbować "siły" upadającego górnictwa, i to nie tylko pod względem mocy wytwórczych, ale także pracowników.

Czy Polska powinna zatem zamykać kopalnie i aktywnie wspierać rozwój OZE, a może wręcz przeciwnie - przez najbliższe 25 lat wciąż jeszcze - utrzymywać często nierentowne kopalnie. Dyskusje na ten temat dzielą ekspertów. Stanowisko rządu jest jasne: nie pozwolić na bankructwo branży górniczej. Czy jednak powinno się to odbywać "za wszelką cenę"?

W całym "sporze" czy wspierać górnictwo czy OZE, należałoby znaleźć punkt równowagi. Oba sektory mogą rozwijać się równolegle do siebie. Świat w tym przypadku znów nie jest zero-jedynkowy. Nie trzeba rezygnować z górnictwa, by rozwijać alternatywne źródła energii, nie trzeba tworzyć zaporowych ustaw dla OZE, by wspierać górnictwo. Najlepszy efekt osiągnąć można tworząc warunki dla współdziałania dwóch branż, uzyskując tym samym efekt synergii w najbliższych latach. Z czasem zaś rynek sam zdecyduje, która branża jest preferowana, o ile tylko się na to pozwoli, nie tworząc sztucznych barier dla jednych i sztucznego popytu dla drugich.

Bb/

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: odnawialne źródła energii | górnictwo | górnicy | bezrobocie

Partnerzy serwisu

PKO BP KGHM