Przejdź na stronę główną Interia.pl
Reklama

Orlen chce wesprzeć polską giełdę

PKN Orlen dzięki programowi „Orlen w Portfelu” chciałby podwoić udział inwestorów indywidualnych w akcjonariacie. Uważa, że większy udział lojalnych indywidualnych inwestorów sprzyja stabilizowaniu akcjonariatu spółki. Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych ocenia program bardzo wysoko i ma nadzieję, że da przykład innym dużym spółkom giełdowym.

- Mamy w akcjonariacie ok. 10 tys. inwestorów indywidualnych (...) Jeśli uda nam się ich liczbę podwoić byłby to sukces, a gdybyśmy doszli do 12 proc. byłby to gigantyczny sukces - powiedziała podczas Kongresu 590 wiceprezes PKN Orlen Patrycja Klarecka.

Przypomnijmy na czym polega program. Może w nim wziąć udział każdy, kto ma na rachunku maklerskim przynajmniej 50 akcji spółki. Przy obecnej wycenie giełdowej taka inwestycja warta jest 4950 zł. PKN Orlen liczy na to, że dzięki programowi jego akcje kupią nowi, drobni inwestorzy.

Kupią bo zostaną zachęceni bonusami. Biorący udział w programie "Orlen w portfelu" inwestorzy indywidualni będą mogli liczyć na zniżki 10 gr na litr zwykłego paliwa oraz 15 gr na litr paliwa Verva podczas tankowania. Limit dla jednego inwestora wynosi 300 litrów miesięcznie. Ktoś, kto sporo jeździ i sporo tankuje na stacjach Orlenu, może liczyć, że dzięki samym zniżkom na paliwo inwestycja w akcje zwróci mu się w ciągu ok. 10 lat.

Reklama

Dodatkowy bonus to 10-proc. rabat na produkty z całej - poza paliwem - oferty dostępnej na stacjach (z wyjątkiem alkoholu, papierosów i doładowań kart telefonicznych). Prawo do bonusu inwestor będzie miał przez miesiąc, a w kolejnym musi je odnowić, jeśli wykaże, iż akcje PKN Orlen dalej trzyma na rachunku.

Przedstawiciele Domu Maklerskiego PKO BP, który jest operatorem programu twierdzą, że najtrudniej było zapewnić mu spójność z ustawą o ochronie danych osobowych, bo dom maklerski nie mógł przekazać Orlenowi bezpośrednio informacji na temat tego, kto i w jakim wymiarze jest akcjonariuszem spółki. Zrobiono to tak, inwestor musi sam wypełnić formularz rejestracyjny na stronie Orlenu.   

To nie pierwsza inicjatywa PKN Orlen, żeby upowszechnić swój wizerunek nie tylko wśród tankujących, ale także wśród inwestorów. W 2013 i w 2017 roku spółka przeprowadziła dwa programy emisji obligacji detalicznych, korzystając z tego, że stopy procentowe spadły do najniższych poziomów w historii, a wraz z nimi oprocentowanie lokat bankowych, na które trafia większość oszczędności polskiego społeczeństwa. W sumie emisje obligacji detalicznych miały wartość 2 mld zł. W programach tych chodziło o zdywersyfikowanie źródeł finansowania.

Jaki jest cel programu "Orlen w portfelu"? Na to pytanie odpowiedział prezes PKN Orlen Daniel Obajtek.

- "Orlen w Portfelu" to program związany z patriotyzmem gospodarczym - mówił podczas Kongresu 590.

Bardziej skonkretyzowała te cele Patrycja Klarecka.

- Przyświecała nam chęć stabilizacji naszego akcjonariatu, dojście do poziomu, który jest na rynku w przypadku inwestorów indywidualnych - powiedziała.

Obecnie inwestorzy indywidualni stanowią ok. 4 proc. akcjonariatu PKN Orlen.

Program "Orlen w portfelu" może mieć też pewien potencjał wsparcia dla warszawskiej Giełdy Papierów Wartościowych, która aktualnie przeżywa trudne chwile, potrzebuje nowych impulsów i odbudowy zaufania.

Takim nowym impulsem rozwojowym mogą być Pracownicze Plany Kapitałowe, ale także zwiększenie aktywności indywidualnych inwestorów. Zaufanie zależy od przejrzystości działania instytucji otoczenia rynku, w tym od nadzoru, lecz w dużym stopniu również od komunikacji spółek, czyli emitentów, z inwestorami.

- Na giełdzie handluje się zaufaniem. Tam gdzie jest ład, tam spółki mają lepsze wyceny. Jeśli będą generować zyski i będą uczciwie traktować drobnych akcjonariuszy, będzie dobrze - mówił Piotr Borowski, wiceprezes GPW.

Tymczasem udział inwestorów indywidualnych w obrotach na rynku głównym GPW wynosił w I półroczu tego roku zaledwie 12 proc. i należał do najniższych w historii. Jedynie w 2015 roku był równie niski. A przecież warszawską giełdę stworzyli - własnymi pieniędzmi i aktywnością w obrocie - właśnie indywidualni inwestorzy. Na początku jej istnienia stanowili zdecydowaną większość składających zlecenia. Jeszcze w 2006 roku ich portfele odpowiadały za 36 proc. obrotu akcjami - pokazują dane GPW.

Inwestorzy indywidualni na GPW nie są mocno zaangażowani w akcje blue-chipów. Interesują ich raczej spółki małe i średnie. Michał Masłowski, prezes Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych mówi, że 12 proc. inwestorów indywidualnych w obrotach polskiej giełdy to i tak sporo, bo na dojrzałych rynkach zachodnich stanowią oni 5-6 proc., a więc nieznacznie więcej niż w akcjonariacie PKN Orlen. 

- Kondycja polskiego rynku w oczach inwestorów indywidualnych nie jest najlepsza (...) Dwie bardzo duże afery (GetBack oraz związana z przewodniczącym KNF) przebiły się do powszechnej świadomości (...) Znajomi pytają, czy już z banków trzeba wypłacać pieniądze i uciekać - powiedział.

Krzysztof Jajuga, profesor Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu i prezes stowarzyszenia CFA Society Poland  uważa, że malejący udział inwestorów indywidualnych w polskim rynku kapitałowym jest wytłumaczalny także tym, iż podobnie jak na dojrzałych rynkach ludzie skłaniają się ku instytucjom inwestowania zbiorowego, a więc ku funduszom inwestycyjnym, czy też ETF-om.

- Giełda jest dla każdego, ale nie żeby każdy inwestował indywidualnie. Polscy inwestorzy poszli w dobrym kierunku, na świecie dominują inwestorzy instytucjonalni, a indywidualni inwestują pośrednio przez fundusze - powiedział.

Jednak inwestorzy indywidualni, choć stanowią mniejszość, na polskiej giełdzie są i pewnie pozostaną. Paradoksalnie, siła inwestorów krajowych, w tym także indywidualnych, jest przynętą dla inwestorów zagranicznych.

- Inwestorzy zagraniczni są na rynku polskim bo mają z kim handlować. Mówią, że kiedy chcą wyjść, gdy chcą się "przeportfelować", mają komu sprzedać (akcje) - powiedział Piotr Borowski.

Dodał, że polska giełda nabierała przez lata siły dzięki OFE, które były doskonałym dla "zagranicy" partnerem do zawierania transakcji, a teraz takim "nowym paliwem" dla rynku mogą być PPK.  

Nie tylko ostatnia lawina afer powoduje, że inwestorzy indywidualni nisko oceniają polski rynek. Także brak zainteresowania spółek komunikacją z tego rodzaju akcjonariatem. Michał Masłowski przytacza przykłady jak "kluby akcjonariusza" we Francji i dodaje, że to przejaw troski spółek o komunikację z drobnym akcjonariatem. Sam opowiada, że proponował powołanie podobnych instytucji wielu polskim spółkom i odbijał się od ściany. Jego zdaniem program "Orlen w portfelu" ma potencjał, by stanowić przełom w traktowaniu przez spółki tej grupy inwestorów.  

- W programie Orlenu nie znajduję słabych punktów. Wzięli i zrobili coś z niczego - powiedział.

Tym bardziej, że program "Orlen w portfelu" ma być wsparty akcją edukacyjną wymyśloną przez CFA Society Poland. Brak edukacji to kolejna słabość polskiego rynku kapitałowego decydująca o jego obliczu.  

- Rynek mógłby być dla każdego, ale po drodze została zaprzepaszczona szansa na edukację - powiedziała Bożena Kłopotowska, zastępczyni dyrektora DM PKO BP.

Program edukacyjny powiązany z programem "Orlen w portfelu" ma się składać z dwóch etapów. Uczestnik najpierw przejdzie kwalifikację do odpowiedniego poziomu. Jeśli jest "leszczem" zacznie edukację od podstaw - związków giełdy z gospodarką, zasad dywersyfikacji portfela, rozumienia analizy fundamentalnej, podstaw inwestowania, w tym kalkulacji ryzyka. Zaawansowany program dla narybku rekinów pozwoli uzyskać już wiedzę, jak zarządzać własnym portfelem inwestycyjnym. 

Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych ma nadzieję, że program Orlenu da impuls dla innych spółek do tego, żeby pracowały nad edukacją i komunikacją z grupą drobnych inwestorów.

Jacek Ramotowski

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Orlen | polska giełda

Partnerzy serwisu

PKO BP KGHM