Przejdź na stronę główną Interia.pl
Reklama

Niech energetyka wróci do robienia biznesu

W ostatnich miesiącach można odnieść wrażenie, że w państwowej energetyce na bardzo odległy plan schodzi to, czym spółki energetyczne powinny się właściwie zajmować: rozwojem swojego biznesu.

Podsumujmy wydarzenia tylko kilku ostatnich dni.

Piątek, 16 września: polskie służby specjalne skontrolują 60 spółek Skarbu Państwa, w tym praktycznie wszystkie firmy energetyczno-paliwowe. Tego samego dnia zdymisjonowany zostaje dotychczasowy minister skarbu, Dawid Jackiewicz, który powoływał zarządy niektórych firm energetycznych.

Weekend: media zaczynają obstawiać, którzy z prezesów stracą wkrótce stanowiska. Gazeta Giełdy Parkiet dostarcza solidnego wkładu do dyskusji, zbierając opinie o tym, jak rynek i analitycy oceniają poszczególnych menedżerów: Zróżnicowana ocena prezesów spółek Skarbu Państwa (według ankietowanych przez Parkiet analityków, kierującemu Tauronem Remigiuszowi Nowakowskiemu należy się piątka za przygotowanie merytoryczne i komunikację z rynkiem. Dobrą ocenę dostaje też prezes PGE Henryk Baranowski).

Reklama

Poniedziałek, 19 września: dyskusje o ruszającej na nowo kadrowej karuzeli nie milkną. Pojawiają się nawet nazwiska przyszłych-niedoszłych następców.

Wtorek, 20 września: publikowany przez Ministerstwo Energii "Pakiet na rzecz czystego transportu" jest istotny, ale z punktu widzenia głównych mediów nie tak istotny, jak zapowiedziane przez premier Beatę Szydło wezwanie na dywanik prezesów pięciu spółek i zapowiedź kolejnych audytów. Energetycy wstrzymują powietrze, czy chodzi o nich? Uff, nie. Tym razem nie są to spółki od prądu. Wezwani zostają szefowie PKN Orlen, Lotosu, KGHM, PGZ i Azotów. Przy okazji CBA sprawdzi ich wydatki na PR, reklamę i doradztwo od grudnia 2015 r. Próbujemy ustalić, czy będą jakieś dymisje. Z dobrze poinformowanego źródła przychodzi odpowiedź: ktoś musi stracić pracę. Ale kto, to się jeszcze okaże.

To skrót wydarzeń z pięciu tylko dni i tylko trzy z nich były robocze. Zadajmy więc sobie wspólnie pytanie: czy w takich warunkach zarządy państwowych spółek są w stanie prowadzić realny biznes? Na to pytanie pewnym sensie odpowiadają inwestorzy giełdowi:

Można oczywiście powiedzieć, że konwencjonalna energetyka na całym świecie popadła w niełaskę, a dodatkowo energetyce nie sprzyjają spadki na GPW. Trzeba jednak przyznać, że to jak wyglądają np. notowania Energi, która zbuduje blok na węgiel ze Śląska, choć dużo bliżej ma do Lubelszczyzny, rzuca się jednak w oczy.

Przedstawiciele firm realizujących zlecenia dla energetyki mówią też coraz częściej: przetargi leżą. Nie podpisano w tym roku praktycznie żadnego większego kontraktu. Nie dotyczy to, rzecz jasna, umów na zakupy węgla. A przecież energetyka musi inwestować, by dostosować się do wymogów dyrektywy IED . Nie uda się tego zrobić bez modernizacji kotłów, budowy nowych instalacji odsiarczania, odazotowania, elektrofiltrów. I to trzeba wszystko zakończyć w ciągu nadchodzących 2-3 lat. Sprawa przetargów musi się też w końcu odkorkować, żeby spółki mogły prowadzić zwykłe cykliczne remonty. Inaczej mogą pojawić się problemy z bezpieczeństwem dostaw.

Idących w miliardy złotych inwestycji nie da się przeprowadzić w atmosferze ciągłych kontroli i politycznego zamieszania. Dwie największe spółki - PGE i Tauron - ogłosiły niedawno nowe strategie. Obie pokazują, że łatwo już było. Teraz trzeba prawdziwego profesjonalizmu, by zmierzyć się z wyzwaniami, jakie przynosi nowoczesna energetyka. Zaostrzanie norm ochrony środowiska, ograniczanie emisji dwutlenku węgla, rosnąca opłacalność "zielonej" energetyki i coraz silniejsza presja konkurencyjna ze strony sąsiednich rynków energii - z tym trzeba się mierzyć tu i teraz.

W niektórych zarządach pojawia się jasność, że bez wdrażania innowacyjnych rozwiązań energetyka w ciągu dającej przewidzieć przyszłości zostanie po prostu zmieciona z powierzchni ziemi. Do rozwoju nowych technologii trzeba podchodzić metodą prób i błędów. Start-upy testują nowe rozwiązania. Mają wysoko postawiony próg bólu i testują: raz się uda, raz nie. By polskie firmy mogły działać w analogiczny sposób, energetyka musi dostać - jak wyszło podczas naszego panelu na Forum Ekonomicznym w Krynicy - "permission to fail", zgody na innowacyjność.

Do tego trzeba długofalowej, stabilnej polityki rządu, również w sferze personalnej. Dlatego personalną karuzelę warto już wyhamować. I dać w końcu zarządom zielone światło do działania.

Justyna Piszczatowska

WyskieNapiecie.pl

 

Partnerzy serwisu

PKO BP KGHM