Przejdź na stronę główną Interia.pl
Reklama

Nie bójmy się zmian w energetyce

Wzrost mocy energetyki odnawialnej jest nieunikniony i przynosi wiele korzyści. Źródła sterowalne jeszcze długo będą potrzebne, ale tytuł inżyniera powinien zobowiązywać do podejmowania wyzwań i chęci rozwiązywania problemów, a nie upierania się, która technologia jest lepsza.

Współczesna energetyka w Europie stawia sobie za cel bezpieczeństwo dostaw energii elektrycznej, jej efektywność oraz zrównoważony rozwój oparty w coraz większym stopniu na źródłach odnawialnych. Wysokie cele w udziale energii odnawialnej w produkcji energii elektrycznej ustalone przez Unię Europejską, a także zmienne warunki atmosferyczne, które determinują niestabilną pracę tych źródeł sprawiają, iż konwencjonalne bloki węglowe, projektowane do pracy podstawowej, coraz częściej pełnią i będą pełnić funkcje regulacyjne.

Energetyka węglowa - czy może istnieć?

Regulacyjny charakter pracy bloków konwencjonalnych powoduje wzrost kosztu jednostkowego wyprodukowania energii elektrycznej a tym samym wzrost kosztu całkowitej produkcji energii ze wszystkich źródeł wytwórczych. Jest to spowodowane tym, iż sumaryczna liczba godzin pracy bloków w ciągu roku się zmniejsza, a jednocześnie obniżenie średniego obciążenia ma niekorzystny wpływ na warunki technologiczne pracy takiej instalacji, zmniejszenie jej sprawności, a w konsekwencji większą emisję CO2, a więc kolejny element wzrostu kosztów produkcji. Dodatkowo rynek uprawnień do emisji CO2 reaguje na nadchodzące zmiany (m.in. mechanizm MSR), czego konsekwencją jest wzrost ich cen, który osiągnął już w pewnym okresie roku 2018 ponad 25 EUR/tCO2. Powyższe czynniki, a także rosnąca cena węgla na rynku krajowym i światowym powodują, iż cena energii elektrycznej na rynku hurtowym w Polsce i innych krajach Unii Europejskiej rośnie.

Reklama

Jest to szczególnie widoczne w okresach braku dostaw taniej energii z niesterowalnych źródeł OZE. Istotne tego efekty można było zaobserwować w 3 kwartale 2018 roku, gdy wzrosła z poziomu 160 zł/MWh do nawet 300 zł/MWh, również z powodu braku dostępnych mocy wytwórczych w kraju. Na zmniejszenie czasu wykorzystania mocy bloków dodatkowo nakłada się fakt, iż w coraz większym stopniu na naszą hurtową cenę energii wpływają dostawy taniej energii z importu w okresach dobrej wietrzności u naszych zachodnich sąsiadów. Skutkiem tych zjawisk, jednostki konwencjonalne są zmuszone podwyższać ceny sprzedaży energii na rynku hurtowym w chwili, gdy nie jest dostępna tania energia z OZE, aby wypełnić luki finansowe powstające w momentach zmniejszonej produkcji lub jej braku, a także odpowiednio zadbać o majątek wytwórczy, by był przygotowany na nowe, bardziej wymagające warunki pracy. Chcąc czy nie, ostatecznie wszystkie koszty poniesie odbiorca końcowy, czy to w opłacie za energię elektryczną, czy w innych składnikach opłat lub innych formach.

Jaki jest więc cel wpływania na ceny poprzez ustawę? Łączne koszty za energię elektryczną będą wzrastać, w związku z czym odwlekanie pokrycia poniesionych przez wytwórców kosztów nie ma sensu i prędzej czy później będzie musiało być opłacone. Ograniczenie cen na jeden rok nic nie zmieni, a może się okazać, że konsekwencje przyjdą ze zdwojoną siłą. Ponadto przydzielanie rekompensat za wyższe ceny energii skutkuje tym, że wydawane są środki publiczne, a więc środki odbiorców końcowych. Ostatecznie więc rekompensaty przydzielamy sobie sami. Wyższe ceny na rynku hurtowym pozwoliłyby technologiom OZE konkurować na zasadach rynkowych z elektrowniami konwencjonalnymi, bez konieczności wsparcia oraz byłyby odzwierciedleniem rzeczywistej sytuacji na rynku energii i być może skłoniłyby odbiorcę końcowego do poszukania innych rozwiązań technologicznych pozyskiwania energii elektrycznej oraz dałyby impuls do poszukiwania i wdrażania nowych technologii.

Czy energetyka węglowa będzie istnieć przez kolejne kilkadziesiąt lat? Jaki powinien być Nowy charakter pracy sieci? Jak można zminimalizować ryzyko niedostarczenia energii elektrycznej? Ile warte jest nasze zdrowie? O tym w dalszej części artykułu na portalu WysokieNapiecie.pl

Kamil Maziarz, WysokieNapiecie.pl

INTERIA.PL

Partnerzy serwisu

PKO BP KGHM