Przejdź na stronę główną Interia.pl
Reklama

KGHM: Miedź się wybroniła po kryzysie

Rynek miedzi wyszedł z koronakryzysu obronną ręką. Po tymczasowych wahnięciach wywołanych pandemią światowa produkcja wraca do normy. Co ważne, zaskakująco szybko i trwale odbudował się popyt na metal w Chinach. Korzystna jest sytuacja w KGHM. Spółka korzysta na wzroście cen miedzi, ale także srebra i złota. Wyniki za drugi kwartał mogą być wyższe niż rok wcześniej.

- Chiny szybko wyszły szybko z kryzysu dzięki mocnemu stymulowaniu gospodarki przez lokalne władze. Zaangażowano tam gigantyczne środki w infrastrukturę, w pobudzenie popytu. Trzeci miesiąc z rzędu produkcja przemysłowa jest wyższa rok do roku. Chińska gospodarka pozytywnie zaskakuje. To o tyle ważne, że z Chin pochodzi połowa popytu na miedź - mówi Interii Jakub Szkopek, analityk DM mBanku.

Jak szacuje, od początku roku do czerwca import miedzi do Chin wzrósł o 7 proc., uwzględniając koncentraty, import miedzi przetworzonej, czyli katod i import złomów. Rynki tłumaczyły, że być może wzrost popytu wynikał ze wzmożonych zakupów miedzi w momencie, gdy ceny metalu mocno spadły. Ale fakt, że zakupy utrzymują się na wysokim poziomie, zdaje się potwierdzać, że Chinom udaje się lokować wytworzone z zakupionej miedzi produkty na rynkach eksportowych.

Reklama

Produkcja miedzi się normalizuje

Koronawirus wywołał na przestrzeni ostatnich miesięcy perturbacje w wydobyciu czerwonego metalu, szczególnie w Ameryce Południowej, gdzie doszło do istotnych zakażeń w kopalniach. - Na rynki napłynęły dane produkcyjne za czerwiec. Pokazują one, że w Peru produkcja była niedużo niższa niż rok wcześniej, jednocześnie pojawiają się sygnały, że w lipcu praca przebiega już bez zakłóceń. Podobnie w Chile czerwcowa produkcja jest jedynie nieznacznie niższa rok do roku - poinformował analityk.

Południowoamerykańskim kopalniom pomaga też kurs walutowy i spadek kosztów związanych ze zużyciem ropy naftowej. Szkopek informuje, że udział ropy w kosztach w przypadku kopalni odkrywkowych wynosi nawet do 20 proc. (w takich kopalniach ciężarówki z urobkiem kursują stale z urobkiem).

Eksperci szacują, że w tym roku na rynku miedzi będziemy mieć do czynienia z nadpodażą na poziomie 100-300 tys. ton, czyli niewiele większą niż w roku poprzednim. Z powodu pandemii wydobycie spadło o około 800 tys. ton. Pojawiają się obawy, że w przypadku normalizacji produkcji nadpodaż może zwiększyć się w 2021 roku do około 0,5 mln ton.

Nowe inwestycje w zwiększenie wydobycia miedzi na świecie zostały w dużej mierze wstrzymane. Są to prace bardzo kosztowne, mało które koncerny gotowe są na tak duże wydatki w tak niepewnych czasach. Projekty miały wchodzić na rynki w najbliższych trzech-pięciu latach. Teraz jednak należy liczyć się co najmniej z rocznym opóźnieniem.

KGHM odporny na wirusa

W trudnych czasach suchą nogą przeszedł przez kryzys polski producent miedzi, KGHM. Spółce udało się bez przeszkód realizować produkcję, mimo wprowadzanych restrykcji sanitarnych. Mało tego, dane sprzedażowe firmy wskazują, że nie ma ona problemów z lokowaniem metalu na rynkach.

Od siedmiu miesięcy wydobycie poprawia wyraźnie chilijska kopania KGHM. - Sierra Gorda będzie się bardzo pozytywnie wyróżniać na tle grupy. Rośnie produkcja rok do roku, bo przekopano się tam do nowych pokładów, bogatszych w miedź. Ale sprzyjają też inne czynniki, jak rosnące ceny czerwonego metalu, korzystny kurs walutowy czy stosunkowo niskie ceny ropy naftowej. To aktywo w drugim kwartale będzie świecić na tle grupy - ocenia Szkopek.

KGHM mocno sprzyjają też ceny srebra. Koncern jest drugim na świecie producentem tego metalu.  - Mamy do czynienia z gigantycznym napływem środków do funduszy metali szlachetnych. Banki monetarne na świecie sygnalizują, że są w stanie gospodarkę światową wyprowadzić z kryzysu, drukując pieniądze. Inwestorzy szukają więc okazji do bezpiecznego lokowania środków. Wybór pada w dużej mierze na metale szlachetne - mówi analityk.

Cena złota na przestrzeni ostatnich trzech miesięcy wzrosła z 1714 do. za uncję do około 2050 dol. za uncję, co oznacza zwyżkę aż o 20 proc. Jeszcze bardziej spektakularny wzrost zaliczyło srebro. Wyniósł on od początku maja do dziś prawie 90 proc. O ile trzy miesiące temu za uncję płacono ok. 15 dol., o tyle teraz jest to już ok. 28,5 dol.

Z kolei cena miedzi wzrosła od dołka zanotowanego w drugiej połowie marca (4608,5 dol. za tonę) o prawie 40 proc., do 6410 dol. za tonę obecnie.

W efekcie rośnie kurs samej spółki. W okolicach połowy marca, na fali obaw o rozwój pandemii, papiery KGHM potaniały do 49,4 zł, tymczasem dziś kosztują już 138,5 zł. A to oznacza zwyżkę aż o 180 proc.

Wyniki nie gorsze niż przed rokiem

Wkrótce spółka opublikuje wyniki za drugi kwartał. - Spodziewam się, że wynik EBITDA będzie porównywalny z rokiem ubiegłym, a zysk netto będzie nawet wyższy - powiedział Jakub Szkopek. - Nie można jednak wykluczyć, że rezultaty grupy zaskoczą pozytywnie ze względu na wyniki w Polsce i w Chile - zastrzegł.

DM mBanku zakłada, że EBITDA grupy KGHM w drugim kwartale wyniesie 1,255 mld zł, co oznaczałoby spadek o 2 proc. rok do roku, a zysk netto 480 mln zł, co z kolei stanowiłoby wzrost o 15 proc. w porównaniu z rokiem ubiegłym.

Monika Borkowska

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: KGHM Polska Miedź SA | polska miedź | miedź

Partnerzy serwisu

PKO BP KGHM