Przejdź na stronę główną Interia.pl
Reklama

Jak Orlen chce budować petrochemiczną nogę

Ponad 8 mld zł, które PKN Orlen zamierza zainwestować w ciągu najbliższych 5 lat w działalność petrochemiczną ma szybko się zwracać. Rocznie po ok. 1,5 mld zł, dzięki temu, że petrochemia przyniesie Orlenowi wyższe marże niż przerób paliw. Petrochemia ma też uodpornić Orlen na malejące z czasem zapotrzebowanie na paliwa.

- Doskonale zdajemy sobie sprawę, jak zapotrzebowanie na tworzywa sztuczne rośnie. We wszystkim praktycznie są tworzywa, mają coraz większe zastosowanie - mówił podczas Forum Ekonomicznego w Krynicy prezes PKN Orlen Daniel Obajtek.

Orlen nie podaje jeszcze, jakie zamierza konkretnie zrealizować inwestycje w petrochemii w ciągu najbliższych lat i jakie ostatecznie produkty będą w ich wyniku wytwarzane. W branży petrochemicznej trwa nieustanny wyścig, tworzone są nowe, innowacyjne produkty, powstają tworzywa sztuczne odpowiadające coraz bardziej ostrym wymogom związanym z ochroną środowiska. Nie wykluczone, że tworzywa sztuczne będą musiały zawierać biokomponenty, jak teraz paliwa. Koncern milczy na razie o tym, co zamierza produkować, bo nie chce, żeby te plany wykorzystała konkurencja.

Reklama

- Na razie planów i decyzji ze względu na konkurencję nie chcemy ujawniać - powiedział podczas Forum Zbigniew Leszczyński, wiceprezes PKN Orlen do spraw rozwoju.

W przyszłości - choć oczywiście nie wiadomo jeszcze w jak odległej - zapotrzebowanie na paliwa będzie spadać, w związku z rozwojem aut napędzanych silnikami elektrycznymi. Przewidywany rozwój elektromobilności oznacz dla firmy paliwowej albo konieczność ograniczenia mocy przerobowych ropy, albo wykorzystywanie jej do innych celów. I tu pojawia się produkcja tworzyw sztucznych.

Tymczasem na produkty chemiczne, tym na tworzywa sztuczne przewidywany jest wzrost popytu na całym świecie. Prognozy eksperckie mówią, że światowa sprzedaż chemikaliów do 2030 roku powinna się niemal podwoić i osiągnąć wartość 6,3 bln euro.

Stowarzyszenie producentów tworzyw sztucznych PlasticsEurope oszacowało zużycie tworzyw sztucznych w Polsce na 3,5 mln ton w 2017 roku, co oznacza wzrost aż o 9 proc. w porównaniu z poprzednim rokiem. Według obliczeń analityków, w ciągu ostatnich pięciu lat polski przemysł chemiczny rósł o 5,8 proc. rocznie, a obecnie 70 proc. produkcji idzie na eksport.

A równocześnie ok. połowy zapotrzebowania producentów wyrobów z tworzyw pochodzi z importu, ponieważ ich polscy wytwórcy nie nadążają za popytem. Inwestycje petrochemiczne Orlenu mają mu pozwolić znacząco zwiększyć przypadający mu w tym segmencie kawałek tortu.

- Jesteśmy importerem produktów petrochemicznych, a chcielibyśmy być ich eksporterem - mówił Zbigniew Leszczyński.

PKN Orlen już przed ogłoszenie inwestycji w petrochemię zwiększał swoje moce produkcyjne w tym segmencie. W Płocku powstaje instalacja do produkcji propylenu w oparciu o technologię metatezy. W zeszłym roku PKN Orlen zawarł umowę z należącą do niego w 50 proc. spółką Basell Orlen Polyolefins na dostawę 100 tys. ton propylenu rocznie z nowej instalacji, co oznacza wzrost mocy produkcyjnych do 530 ton propylenu rocznie. Instalacja Olefiny II produkuje także etylen.

- Posiadamy olefiny, na których chcemy wydłużać łańcuch wartości. Będziemy rozbudowywać olefiny i instalacje fenolowe - mówił Zbigniew Leszczyński.

Zakłady Anwil we Włocławku produkują glikole i nawozy azotowe. Zaplanowane już inwestycje o wartości 700 mln zł mają zwiększyć moce produkcyjne nawozów azotowych jednego miliona ton obecnie do 1,4 mln ton. Zakłady te produkują również polichlorek winylu, zarówno tzw. twardy, na który rośnie popyt w budownictwie, jak też "miękki", służący np. do produkcji osłon kabli i izolacji elektrycznych.

W tym roku mają się zakończyć dwie ważne inwestycje zagraniczne - w budowę instalacji do produkcji polietylenu w Czechach oraz polipropylenu w Możejkach. Ok. 200 mln zl zainwestowane przez Orlen Lietuva pozwoli na produkcję 140 tys. ton polipropylenów, z którego będą wytwarzane butelki do napojów.

Przed końcem roku ma się też zakończyć rozruch instalacji do produkcji polietylenu w Czechach, w Unipetrolu, w którą Orlen zainwestował ok. 1,5 mld zł. Prezes PKN mówi, ze umowy na część produkcji zostały już zawarte, a zainteresowanie tym produktem jest w Czechach, Niemczech i na Węgrzech.

- Chcemy sprzedawać najpierw produkty jak najbliżej, potem w krajach ościennych, potem dalej - dodał Zbigniew Leszczyński.

Grupa Orlenu ma jedno centrum badawczo-rozwojowe w Czechach, które pracuje też dla polskich zakładów, ale myśli o kolejnym.

- Musimy uzbroić petrochemię w bazę badawczo-rozwojową - powiedział Daniel Obajtek.

- Będziemy rozbudowywać centra badawcze, bo na tym polega rewolucja 4.0. Chcemy wydłużać łańcuchy wartości (...) żeby dostarczać ostateczny produkt do naszych klientów. Nie kupować licencji, których właścicielami są inne firmy - dodał Zbigniew Leszczyński.

W związku z przewidywanym wzrostem popytu na produkty petrochemiczne Orlen liczy, że nowe inwestycje zwrócą się w ciągu 5-6 lat.

- Zwrot roczny będzie ok. 1,5 mld zł, co spowoduje, że inwestycja powinna się zwrócić w ciągu 5-6 lat - powiedział Zbigniew Leszczyński.

- Marże petrochemiczne są dużo wyższe niż rafineryjne, chcemy produkować jeszcze więcej produktów petrochemicznych. Będziemy wchodzili w pochodne aromatów, co będzie wymagało kilku instalacji zanim produkt trafi do klienta finalnego - dodał.

Plany w petrochemii nie oznaczają, że Orlen nie będzie inwestował w modernizację części rafineryjnej.

- Przemysł petrochemiczny wymaga dużego zaangażowania, a nasze prace prowadzone są zarówno w petrochemii, jak i w rafinerii. Rafineria musi być modernizowana i unowocześniana - mówił Daniel Obajtek.

Przedstawiciele PKN argumentują, że przejęcie przez Orlen Lotosu dzięki rozwojowi petrochemii jest szansą dla spółki z Gdańska, która nie ma rozbudowanej działalności petrochemicznej.

- Trudno jest Lotosowi utrzymać marże zysku przy wahaniach cen paliw. Mamy plany związane z wkładem petrochemicznym w Lotos - powiedział Daniel Obajtek.

- Nie ma jeszcze decyzji, czy bardziej obciążymy Lotos przemysłem rafineryjnym, a mniej petrochemicznym, czy odwrotnie. To nie jest kwestia przejęcia, ale co będzie po przejęciu, jak będą wyglądały działania logistyczne, czy iść w inwestycjach bardziej w Płock, czy bardziej w Lotos, czy bardziej w rafinerię, czy w petrochemię - dodał prezes PKN Orlen.

pb

INTERIA.PL

Partnerzy serwisu

PKO BP KGHM