Przejdź na stronę główną Interia.pl
Reklama

Import gazu z USA: Po 2022 roku ważny dla bezpieczeństwa energetycznego Polski

– Mam nadzieję, że niedługo zostanie zawarty kontrakt długoterminowy na dostawy gazu LNG z USA – mówił podczas konferencji prasowej prezydent RP Andrzej Duda. Pytamy, ile to może kosztować i czy faktycznie dywersyfikacja dostaw oparta o amerykański surowiec, będzie korzystna dla Polski.

To może być nowe otwarcie w relacjach gazowych między USA a Polską, zwłaszcza w perspektywie zmiany podejścia do eksportu tego surowca ze Stanów Zjednoczonych - oceniają eksperci, z którymi rozmawiała Interia. Przypomnijmy, że pierwszy gazowiec z błękitnym paliwem ze Stanów Zjednoczonych wpłynął do Świnoujścia 8 czerwca br. i był efektem kwietniowej wizyty gospodarczej w USA wicepremiera Mateusza Morawieckiego i delegacji z PGNiG.

- Rynek skroplonego gazu (LNG) jest nie tylko globalny, ale również bardzo zliberalizowany. W takich warunkach, na rynku spot kupuje się gaz tam, gdzie jest on najtańszy, a dostawy pewne - mówi Interii Janusz Steinhoff, b. wicepremier i minister gospodarki. Podkreśla jednak, że nie powinniśmy wiązać się z jakimkolwiek dostawcą długoterminowo.

Reklama

Projekt do rozpatrzenia

Od lat dyskutowane są plany dywersyfikacji dostaw gazu do Europy Środkowo-Wschodniej. Połączenia gazowe były dotychczas budowane głównie ze wschodu na zachód. Korytarz gazowy łączący północ z południem (inicjatywa państw Trójmorza), to jeden z priorytetów UE na najbliższe lata. Rynek gazu w tej części świata podlega istotnym zmianom. A Polska chce odgrywać pozycję lidera w jego transformacji.

- Bezpieczeństwo energetyczne jest procesem, a nie stanem - mówi Interii dr Aleksandra Gawlikowska-Fyk, kierownik programu "Międzynarodowe Stosunki Gospodarcze i Polityka Energetyczna" w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych. Tym samym, wszystkie inicjatywy, które przybliżają Polskę i region Europy Środkowo-Wschodniej do zwiększenia bezpieczeństwa energetycznego są warte rozważenia. - Dzisiaj jesteśmy w stanie sprowadzać do 90 proc. potrzebnego gazu z innych kierunków niż rosyjski. Przed 2011 r. takiej możliwości praktycznie nie mieliśmy - przypomina Gawlikowska-Fyk.

Otwarcie nowej cześć rynku gazu skroplonego dla Polski może być szansą na większą niezależność i bezpieczeństwo w tej części świata. - Czym więcej gazu na rynku globalnym, tym ceny są niższe. Warunki bardzo szybko się zmieniają. Polska powinna kupować gaz na rynku od wielu dostawców. Istotne są stabilność dostaw i cena - dodaje Steinhoff.

Kolejny krok w stronę bezpieczeństwa

- Chcieliśmy budować rurociąg z Norwegii już w 2001 r. Umowa była parafowana. Niestety następcy nie kontynuowali tych rozmów posiłkując się argumentami, że rosyjski gaz jest tańszy. Z premedytacją to wykorzystali Rosjanie, którzy - przy braku alternatywy z naszej strony, tj. braku gazoportu czy rozbudowanych polaczeń na zachodzie i na południu kraju - zaproponowali cenę za surowiec znacznie wyższą - przypomina Steinhoff.

Teraz sytuacja się zmieniła. Mamy alternatywę: ponownie w planach jest budowa rurociągu do Norwegii. O wiele ważniejsze jest jednak połączenie na zachodzie i na południu kraju, jak również wirtualny i fizyczny rewers na Gazociągu Jamalskim. Możemy decydować kiedy i od kogo kupować surowiec. W przyszłości także od Amerykanów. Negocjacje trwają, a Stany Zjednoczone w tej chwili rozbudowują swoja strukturę eksportową. Dotychczas byli oni nastawieni głównie na import gazu. Dzisiaj przestawiają swoje terminale na ekspert. To zaś może być szczególnie ważne po 2022 r. Właśnie wtedy kończy się długoterminowa umowa z Rosją na dostawy gazu.

Polska może być - na co wskazywał prezydent Duda - hubem gazowym w tej części Europy. Czy rzeczywiście? - Może, o ile zostaną rozbudowane połączenia transgraniczne na linii północ-południe, o ile rozbudujemy możliwości pozyskiwania gazu skroplonego, tj. powiększymy terminal w Świnoujściu - twierdzi Steinhoff.

Gaz z USA nie taki tani

Ile gaz ze Stanów Zjednoczonych będzie kosztować? Teoretycznie można to oszacować. Tym niemniej, należy mieć na uwadze, że wskazanie dokładnych cen nie będzie możliwe, gdyż te w dużym stopniu zależne są one od indywidualnych kontraktów handlowych i warunków wypracowanych podczas negocjacji.

Trzeba zwrócić uwagę, że rozbieżność cen gazu w Stanach Zjednoczonych i Europie na przestrzeni ostatnich lat rośnie. - Ceny gazu w USA są znacząco niższe niż na Starym Kontynencie lub Azji. Obecnie wynosi ona ok. 3,2 dol. za milion brytyjskich jednostek termicznych (MMBtu - jest to miernik energetyczny gazu). W Europie ceny kształtują się na poziomie ok. 5 dol. za MMBtu - mówi w rozmowie z Interią Tomasz Kasowicz, analityk sektora paliwowego w Biurze Analiz Rynkowych PKO Banku Polskiego.

Tym samym, kupując gaz po rynkowych cenach, za 1000 metr. sześc. paliwa w Europie płaci się dzisiaj ok. 180 dol. W USA jest ona znacząco niższa i nieznacznie przekracza 100 dol.

Nie oznacza to jednak, że przy imporcie ta różnica w cenach zostanie zachowana. - Gaz jest surowcem trudnym w transporcie. Musi on zostać najpierw przetransportowany do terminala na wschodnim wybrzeżu USA (do końca br. prawdopodobnie zostanie uruchomionych kilka nowych terminali eksportowych w USA), skroplony, przetransportowany przez Atlantyk do docelowego terminala LNG, i na koniec regazyfikowany. To wszystko generuje koszty - mówi Kasowicz i ocenia, że biorąc pod uwagę całą skomplikowaną sieć logistyczną, ceny dla europejskich odbiorców nie będą odbiegać od tych na Starym Kontynencie, a mogą być nawet wyższe.

- Wyraźnych oszczędności kosztowych nie spodziewałbym się - dodaje. Wszystko wskazuje jednak na to, że gaz z USA popłynie szeroko do Europy. Jest to element różnicowania źródeł i kierunków dostaw błękitnego surowca. I to właśnie dywersyfikacja jest wskazywana jako jeden z głównych i strategicznych celów, które Polska może osiągnąć decydując się na import gazu z USA.

Szanse na długoterminową współpracę miedzy USA i Polską są, ale czy dojdzie do podpisania wieloletniego kontraktu gazowego, trudno dzisiaj jednoznacznie stwierdzić. Negocjacje trwają.

Możliwości importu wciąż ograniczone

Trzeba pamiętać, że 2,9 mld metr. sześc. mocy terminala LNG rocznie miedzy 2018-2020 r. jest zarezerwowana na zakontraktowany gaz z Kataru. Po 2020 r. natomiast 2,7 mld metr. sześc. ma docierać do Świnoujścia w ramach kontraktów katarskich (I i II kontrakt, które będą obowiązywać do 2034 r. - przyp. red.). - Ponad połowa mocy regazyfikacyjnych terminala jest wykorzystana. Zatem, jeśli już miałoby dość do podpisania długoterminowej umowy na dostawy gazu (o której podczas konferencji prasowej mówił prezydent Andrzej Duda - przyp. red.), to nie może ona przekroczyć około 2,3 mld metr. sześc. rocznie. Jest to o tyle istotne, że do 2022 r. kontrakt jamalski obliguje nas do odbioru około 8,5 mld metr. sześc. gazu rocznie - dodaje analityk.

Przy wydobyciu własnym w Polsce (ok. 4,0 mld metr. sześc. rocznie) i imporcie (8,5 mld w ramach kontraktu jamalskiego i 2,7 mld z Kataru), potrzeby gospodarki będą praktycznie zabezpieczone.

- W perspektywie średnioterminowej, tj. do 2022 r nie za bardzo jest miejsce, żeby ten gaz ze Stanów Zjednoczonych sprowadzać. Perspektywa zmienia się po 2022 r., ale nawet wtedy biorąc pod uwagę plany budowy gazociągu łączącego Polskę z Norwegią (Baltic Pipe - o przepustowości do 10 mld metr. sześc.), widać, że gaz z USA - w średnioterminowym okresie, tj. 5-10 lat - dużego znaczenia dla polskich dostaw nie będzie miał. Na pewno nie będzie to główny kierunek importu - dodaje Kasowicz.

Warto na koniec przypomnieć, że gaz z Kataru nie należy do najtańszych. Pierwszy kontrakt był podpisywany wg formuły, która uzależniała ceny błękitnego paliwa od ropy Brent. - Kiedy ropa kosztowała 100 dol./baryłka, to gaz w kontrakcie był drogi. Dzisiaj, gdy ceny spadły do 50 dol. baryłka, cena jest już znacznie bardziej atrakcyjna. Wciąż jednak, nie jest to gaz okazjonalnie tani - dodaje analityk PKO BP.

O tym na jakich warunkach Polska będzie kupować gaz z USA zdecydują negocjacje. Na razie wiadomo, że po obu stronach są chęci, by połączenie gazowe nawiązać. A to kolejny krok w stronę dywersyfikacji dostaw i uniezależnienia od jednego dostawcy. 

Bartosz Bednarz 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: bezpieczeństwo energetyczne | USA | import | Gaz | Andrzej Duda

Partnerzy serwisu

PKO BP KGHM