Decyzja OPEC może ucieszyć kierowców
Jak powszechnie wiadomo na cenę paliw na stacjach benzynowych w Polsce największy wpływ mają dwa czynniki, zupełnie od nas niezależne: kursy walutowe oraz cena ropy naftowej na światowych rynkach. Przyjrzyjmy się temu drugiemu.
W pierwszej połowie maja główny ekonomista PKN Orlen Adam Czyżewski pisał, że rosnący wtedy kurs surowca - cena ropy Brent przekroczyła 70 UDS za baryłkę - miał podłoże geopolityczne. Chodziło m.in. o ryzyko zakłócenia bieżących dostaw wynikające z ewentualnego konfliktu w rejonie Zatoki Perskiej, ale także z kryzysu przemysłu naftowego w Wenezueli. Przewidywał, że wyższe ceny utrzymają się jeszcze przez pewien czas. "Wyższe" oznaczało w tym przypadku co najmniej 7-10 USD niż miesiąc wcześniej. Taka była prognoza średnich cen ropy Brent na lata 2018 i 2019. I faktycznie, choć w drugiej połowie maja kurs wyraźnie się obniżył i przez jakiś czas utrzymywał w okolicy 65 USD za baryłkę, to końcówka czerwca przyniosła znów wyraźne wzrosty i na zakończenie miesiąca mieliśmy poziomy przekraczające majowe rekordy. Cena baryłki przekraczała nawet 74 USD. Oznacza to najwyższy kurs od jesieni 2014 r., czyli od prawie czterech lat. Dodajmy jeszcze, że tylko w 2018 r. surowiec podrożał już o ok. 20 proc., a wzrost z ostatnich 12 miesięcy sięgnął nawet 60 proc.
Na początku czerwca agencja ratingowa Fitch podwyższyła szacunki cen baryłki ropy naftowej Brent na 2018 rok do 70 USD. Poprzednio przeciętna cena baryłki w tym roku miała 57,5 USD. Agencja podwyższyła także prognozy cenowe dla ropy Brent na 2019 rok - z 57,5 USD do 65 USD za baryłkę.
Podczas niedawnego - pod koniec czerwca - spotkania Organizację Państw Eksportujących Ropę (OPEC) w Wiedniu członkowie tego kartelu - jak to ujęto w oficjalnym komunikacie - zgodzili się podnieść dzienne wydobycie ropy naftowej o 1,2 mln baryłek. Decyzja wpisuje się w oczekiwania rynków - za podwyższeniem wydobycia optowały Stany Zjednoczone, takie rozwiązanie popierała również Rosja i Arabia Saudyjska. Chodzi o to, że wzrost produkcji surowca mógłby zahamować szybkie ostatnio tempo podwyżek ropy na światowych rynkach. Jaki faktycznie wpływ na notowania surowca będzie miała decyzja państw-członków OPEC i czy zahamuje dotychczasowy trend wzrostowy dopiero się okaże się.
Przypomnimy, że w połowie czerwca prezydent Donald Trump ponownie oskarżył kartel o zawyżanie kursów surowca. "Ceny ropy są zbyt wysokie, znowu robi to OPEC. Niedobrze!" - głosił tweet amerykańskiego przywódcy. Donald Trump naciskał, choć już wcześniej eksporterzy ropy naftowej doprowadzili do pewnej obniżki cen tego surowca.
W Polsce, jak twierdzą analitycy, nawet utrzymanie się obecnego, relatywnie wysokiego poziomu cen ropy naftowej może doprowadzić do dalszego zwiększania cen paliw na stacjach benzynowych. Ten wyrost jest szacowany na kilkanaście, a nawet niewysokie kilkadziesiąt groszy na litrze. I tu dochodzimy do drugiego z kluczowych czynników, kształtujących ceny przy dystrybutorze - kurs amerykańskiej waluty. Dolar umocnienia się wobec zarówno euro, jak i złotego. Ponieważ nasze rafinerie kupują surowiec właśnie za dolary, a swoje produkty sprzedają w kraju za złote, marże detaliczne koncernów obniżają się.
Nie zmienia to faktu, że po rekordowo drogim kwietniu i maju w ostatnim miesiącu ceny na stacjach w Polsce wyraźnie się obniżyły. Jak wyliczyli analitycy serwisu e-petrol.pl cena detaliczna tradycyjnych paliw padła o 12-13 groszy, zaś autogaz o 4 grosze na litrze. Początek wakacji był zatem bardzo korzystnych dla tych, którzy właśnie rozpoczęli letni wypoczynek. Eksperci z e-petrol.pl zauważają, że w pierwszym wakacyjnym tygodniu największa przecena dotyczyła benzyny Pb95 - 3 grosze na litrze, o 2 grosze na litrze potaniały benzyna Pb98 oraz olej napędowy.
Wróćmy jednak do kursów surowców, z których produkuje się tradycyjne paliwa. "Perspektywa cen w dłuższym terminie będzie kształtowana z jednej strony przez rozwój nowych technologii, wypierających ropę z transportu, a z drugiej przez regulacje chroniące środowisko naturalne i klimat, tworzące presję na ograniczanie emisji z transportu. Obydwa czynniki potrafią rynki zaskoczyć, a rezultatem zaskoczenia są cykle cenowe" podsumowuje główny ekonomista PKN Orlen Adam Czyżewski.