Przejdź na stronę główną Interia.pl
Reklama

Ciepłownie szukają sposobów żeby nie płacić za CO2

Ceny uprawnień do emisji CO2 biją rekordy. Wielka energetyka płaci i płacze, małe instalacje myślą jak wymknąć się z systemu. Niektórym już się udało.

- Niech pan mi powie, jak to jest możliwe. Komisja Europejska zakładała, że ceny uprawnień dojdą do 40 euro dopiero w 2030 r. tymczasem taką cenę mamy już w 2021 - skarży się ciepłownik ze wschodniej Polski.

I rzeczywiście, ceny uprawnień do emisji w systemie ETS poszybowały mocno od początku r. Pułap 40 euro przebiły tylko przez jeden dzień, ale mocno trzymają się na poziomie 38 euro. W zeszłym roku to było średnio ok. 25 euro.

Dla polskiej wielkoskalowej energetyki opartej na węglu oznacza to olbrzymie koszty i utratę konkurencyjności- muszą więcej płacić za uprawnienia do emisji.  Dla budżetu państwa to większe przychody ze sprzedaży swojej puli uprawnień. Ale graczy na tym rynku jest oczywiście więcej. Jednym z nich są małe miejskie ciepłownie i elektrociepłownie. Dla nich jest to często kwestia życia i śmierci - należą w większości do miast, nie mają do dyspozycji wielkich kapitałów, żyją z taryfy zatwierdzanej przez Urząd Regulacji Energetyki, który pilnuje aby ceny ciepła nie obciążały za bardzo domowych budżetów.

Reklama

Coraz więcej ciepłowni kombinuje więc jak uniknąć kosztów związanych z ETS. Przepisy unijnej dyrektywy mówią, że wchodzą do niego instalacje o mocy powyżej 20 MW.  Najprostszym sposobem jest wyjście z systemu dzięki... zmniejszeniu mocy.

Jak poinformował portal WysokieNapiecie.pl Krajowy Ośrodek Bilansowania i Zarządzania Emisjami w 2020 r. zrobiły to cztery instalacje - ciepłownie w Wadowicach, Leżajsku, Prudniku i elektrociepłownia w Gorlicach.

Rozebrali wielki komin

W Wadowicach zaczęto o tym myśleć jeszcze na początku 2020 r. -Trzeba było zmniejszyć moc jednego z kotłów, drugi wyłączyć całkowicie, miał ponad 40 lat  i był dramatycznie zużyty.  Z ponad 40 MW zeszliśmy na 17 MW - opowiada Zbigniew Piskorz,  prezes spółki Termowad (czyli ciepłowni). Spółka musiała kupić w zeszłym roku 8800 uprawnień, za które zapłaciła 1,6 mln zł. - Czyli cały nasz zysk za poprzedni rok poszedł na CO2 - kwituje prezes Piskorz. Modernizacja kosztowała niecałe 2 mln zł. Rozebrano wielki komin, jeden z najbardziej charakterystycznych punktów miasta.

W 18 -tysięcznych Wadowicach ciepłownia zasila jakieś 4-5 tys. ludzi. Ciepło jest drogie...

Jak dużo płacimy za ogrzewanie? Co mogą zrobić duże ciepłownie? Co o obniżaniu mocy myśli ministerstwo? O tym w dalszej części artykułu na portalu WysokieNapiecie.pl

Rafał Zasuń, WysokieNapiecie.pl

 

Partnerzy serwisu

PKO BP KGHM