Przejdź na stronę główną Interia.pl
Reklama

Byli piątą firmą w Europie. Dziś są niemal bankrutem

Należąca do Skarbu Państwa szczecińska spółka ST3 Offshore złożyła do sądu wniosek o upadłość. Jeszcze dwa lata temu realizowała ogromny kontrakt dla jednej z europejskich farm wiatrowych na morzu.

Mają najwyższą i najnowocześniejszą suwnicę bramową w Europie, zespół ponad 300 wykwalifikowanych ludzi, nowoczesne technologie spawalnicze i właśnie złożyli wniosek o upadłość. Spółka ST3 Offshore nie poradziła sobie na rynku farm wiatrowych na morzu, choć - wydawało się - sukces miała w zasięgu ręki. Jeszcze dwa lata temu realizowała ogromny kontrakt dostawy fundamentów kratownicowych dla Orsted. Teraz stoi na skraju przepaści. Skąd takie kłopoty?

- Przyczyny tkwią w początkach spółki - mówił w Sejmie wiceminister aktywów państwowych Zbigniew Gryglas.  ST3 już drugi raz w tym miesiącu przykuła wagę posłów, a wiceminister po raz drugi 23 stycznia odpowiadał na zapytania. Zapewnił, że za kilka lat - jeśli wszystko pójdzie dobrze - będzie "boom inwestycyjny" na Bałtyku.

Reklama

Wystarczył niedoszacowany kontrakt

Przykład ST3 Offshore pokazuje, że dobre chęci, kompetencje i infrastruktura nie wystarczą, by utrzymać się na rynku offshore. Wszyscy zaangażowani w losy spółki zgadzają się, że błąd popełniono gdzieś na samym początku działalności. Początkowo głównym właścicielem był Bilfinger. Tuż po otwarciu nowoczesnego zakładu na szczecińskiej wyspie Ostrów Brdowski spółka zdobyła ogromny kontrakt na produkcję 91 stalowych fundamentów dla farmy wiatrowej u wybrzeży Wielkiej Brytanii. Przeliczono się, koszty realizacji okazały się wyższe od zysku.

- Pierwszy kontrakt, duży kontrakt, również dla firmy zagranicznej, zakończył się bardzo dużą stratą sięgającą 10 mln euro - mówił Zbigniew Gryglas 10 stycznia w Sejmie.

Od tamtego czasu za spółką ciągnęły się problemy. Bilfinger sprzedał udziały.  Został złożony wniosek o upadłość, który ostatecznie został wycofany i spółka w 2017 roku rozpoczęła przyspieszoną restrukturyzację. Wtedy większościowym udziałowcem został Fundusz Inwestycji Zamkniętych Mars, należący do Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Jak argumentowano, Mars uchronił przed utratą środki zainwestowane w spółkę w latach 2013-2016, gdy był mniejszościowym udziałowcem. Do tego zadbanie o interesy należących do Mars spółek bezpośrednio sąsiadujących lub kooperujących z ST³ Offshore.

"Uzyskanie kontroli nad ST³ Offshore leży także w interesie Polskiej Grupy Zbrojeniowej, gdyż - gdyby zapadła tego typu decyzja -infrastruktura spółki mogłaby zostać wykorzystana do produkcji okrętów podwodnych w ramach programu Orka. Ponadto przejęcie większościowego pakietu udziałów i kontroli nad ST³ Offshore jest zgodne z realizowaną przez PGZ SA strategią rozwoju i konsolidacji aktywów przemysłu morskiego" - zapewniano wówczas.

Jak historia upadku jednej z największych firm w Europie? Czy firmę uda się jeszcze uratować?

O tym w dalszej części artykułu na portalu WysokieNapiecie.pl

Magdalena Skłodowska, Rafał Zasuń, WysokieNapiecie.pl

 
Dowiedz się więcej na temat: farmy offshore | farmy wiatrowe

Partnerzy serwisu

PKO BP KGHM